żenujące postawy lekarzy

Jak sama nazwa wskazuje...

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
Rafal_tata
-#Moderator
-#Moderator
Posty: 2660
Rejestracja: śr 14 sty, 2004 13:31
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Rafal_tata »

Monika23 pisze:ani "doktor" chociaż wiem, że to zbyt szumnie brzmi jak na tą panią popatrzyła na mnie jak na ufo. Że celiakia w tym wieku? Że co brzuszek boli? Pewnie do pracy się nie chce chodzić?
trzeba było zapytać, co piła :P albo powiedzieć, że pracujesz w TVN Uwaga :D
Awatar użytkownika
Trillion
Aktywny Nowicjusz
Aktywny Nowicjusz
Posty: 88
Rejestracja: śr 30 lis, 2005 14:37
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Trillion »

a ja sie ostatnio ze zlosci i bezsilnosci rozryczalam u lekarza
Awatar użytkownika
Rafal_tata
-#Moderator
-#Moderator
Posty: 2660
Rejestracja: śr 14 sty, 2004 13:31
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Rafal_tata »

Jest jeszcze jeden sposób: przy chorobach, których nie widać gołym okiem powinno się nosić jakiś dokument stwierdzający chorobę. Jak widać, przy "dziecięcej" celiakii jest to jak najbardziej wskazane.
Awatar użytkownika
kabran
-#Moderator
-#Moderator
Posty: 1838
Rejestracja: sob 22 paź, 2005 09:52
Lokalizacja: Lublin

Post autor: kabran »

Rafal_tata pisze: przy chorobach, których nie widać gołym okiem powinno się nosić jakiś dokument stwierdzający chorobę
Jest to nawet obowiązkowe przy chorobach typu cukrzyca czy porfiria, bo taka "legitymacja" może dosłownie uratować życie. Ale nasze choroby nie są aż tak dramatyczne... Poza tym, jak ma się oczywisty wypis ze szpitala z diagnozą, to można mieć przy sobie xero i po sprawie. Ale co z takimi, co to "są, a może nie są, ale coś im jest..."? A takich na-wpół-zdiagnozowanych też jest sporo, choćby na Forum. :okulary2:
The quickest way to an enemy's heart is through his ribcage.
Nie, nie jestem lekarzem... I mam Crohna.
Obrazek
Awatar użytkownika
Rafal_tata
-#Moderator
-#Moderator
Posty: 2660
Rejestracja: śr 14 sty, 2004 13:31
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Rafal_tata »

kabran pisze:Ale nasze choroby nie są aż tak dramatyczne... Poza tym, jak ma się oczywisty wypis ze szpitala z diagnozą, to można mieć przy sobie xero i po sprawie. Ale co z takimi, co to "są, a może nie są, ale coś im jest..."? A takich na-wpół-zdiagnozowanych też jest sporo, choćby na Forum. :okulary2:
Celiakia może i nie wymaga natychmiastowej reanimacji, ale jak widać papier wiele by zmienił. Odniosłem się konkretnie do problemu Moniki23, która została zignorowana przez lekarza, że niby celiakia to tylko w dzieciństwie. Prawdopodobnie dlatego "Pani Doktor na Pogotowiu" podejrzewała symulację. Nauczono ją, że z celiakii się wyrasta, a tu przychodzi kobietka i mówi, że jest bezglutenowa. Gdyby Monika miała diagnozę przy sobie to zamknęła by elegancko buzię Pani Doktor i wszelkie dywagacje zostały by zakończone, a tak to musiała wysłuchiwać insynuacji na niskim poziomie.
Szykuje się wiele pracy przed Stowarzyszeniem...
Awatar użytkownika
lucka
Aktywny Nowicjusz
Aktywny Nowicjusz
Posty: 81
Rejestracja: pt 27 sie, 2004 17:29
Lokalizacja: Andrychów

Post autor: lucka »

Przy okazji dyżuru telefonicznego dr Dziechciarza w "Pytanie na śniadanie" rozmawiałam z nim m.in. na temat mojej koleżanki zdiagnozowanej w dzieciństwie na celiakię, a aktualnie borykającej się z różnymi problemami zdrowotnymi, jednak dalej żyjącej w nieświadomości ,że celiakia to na całe życie. Ostrzegałam ją kilka razy o skutkach nieprzestrzegania diety i z wielkim trudem zmobilizowałam ją do wizyty lekarskiej. Niestety Pani doktor usmiała się po pachy , a koleżanka ma czyste sumienie, bo u lekarza była. Wymieniłam swoje uwagi z dr Dziechciarzem, który stwierdził,że 30 lat temu lekarzy tak uczono i znajoma powinna udać się po skierowanie do specjalisty. No właśnie....ale jak jej wytłumaczyć,że powinna to zrobić, kiedy lekarz ją "rozgrzeszył", a ja - nie specjalista. No i jak wytłumaczyć lekarzowi rodzinnemu,że powinien wypisać skierowanie skoro uważa podejrzenie celiakii za głupi wymysł???
Obrazek
Pobierz Deklarację Członkowską i przyłącz się do nas!
Awatar użytkownika
Natko_
Aktywny Forumowicz
Aktywny Forumowicz
Posty: 298
Rejestracja: wt 12 gru, 2006 22:07
Lokalizacja: Wodzisław

Post autor: Natko_ »

Lucka - mam koleżankę, o której że jest celiaczką dowiedziałam się kilka dni temu. No i ona tez oczywiście z tych "cudownie wyleczonych" - miała w dzieciństwie i teraz już nie ma - chuda jak patyk, w ciąży teraz była, ledwo donosiła o samym problematycznym zachodzeinu juz nie wspominając. No i najlepsze jest to, że dziewczyna siedzi w tym temacie, bo taki ma kierunek studiów, że liznęli conieco z tematu chorób genetycznych. Do tego jej wykładowczyni ma celiakię i nie kryje się z dietą, wręcz uczula na tym tle studentów.
No i co? I nic - dziewczyna twierdzi, że lekarze jej powiedzieli, że "wyrosła"... Jako mały szczaw i kompletny niespecjalista nie mam szans jej do rozsądku przemówić, skoro obala takie argumenty... Podejrzewam więc, że niestety i Ty za wiele nie zdziałasz... Niestety...
Nati mama Madzi '03, Maćka '05 i Mileny '13
Celiakia '07
Awatar użytkownika
kabran
-#Moderator
-#Moderator
Posty: 1838
Rejestracja: sob 22 paź, 2005 09:52
Lokalizacja: Lublin

Post autor: kabran »

Rafal_tata pisze: jak widać papier wiele by zmienił.
Wydaje mi się, że w przypadku każdej choroby, zwłaszcza przewlekłej, powinniśmy idąc do lekarza zabierać choćby najważniejsze dokumenty dotyczące leczenia. To dużo ułatwia i wygląda hmmm... poważniej niż relacja słowna. To oczywiście nie usprawiedliwia postawy owej lekarki, która była skandaliczna. Ale w wielu wypadkach pacjent faktycznie wygląda wiarygodniej. Ja, gdy idę do lekarza, zwłaszcza takiego, który mnie nie zna, zawsze wlokę ze sobą "podręczny zestaw hipochondryka", a że historię choroby mam dość bogatą i pogmatwaną, to jest tego spora siata. Jak dorzucę jeszcze zdjęcia rtg, których w ciągu ostatnich 2 lat zrobiłam ponad 130, to nikomu nie chce się tego nawet oglądać ;) . Ale jakby coś, to mam "zaplecze techniczne do rozmów". :D Tyle mojego doświadczenia. Wy na ogół macie prostszą sytuację, wystarczy jedno ksero wypisu czy coś w tym stylu. Towarzystwo J-elita wydaje swoim członkom legitymacje (format karty kredytowej), na których wypisana jest po angielsku prośba o udostępnienie toalety. Ale to trochę inna sytuacja... My tutaj, zwłaszcza zaś członkowie Stowarzyszenia, jesteśmy grupą zbyt niehomogeniczną (oprócz celiakii nietolerancje, alergie i inne powody), trudno byłoby jakoś tekst na legitymacji stworzyć. Ale próbować można. Tyle tylko, ze sama przynależnośc do Stowarzyszenia to dla lekarza pierwszego kontaktu nie jest argument optujący za uznaniem choroby (zwłaszcza w warunkach tak ekstremalnych, jak opisała Monika).
Natko_ pisze:mam koleżankę, o której że jest celiaczką dowiedziałam się kilka dni temu. No i ona tez oczywiście z tych "cudownie wyleczonych" - miała w dzieciństwie i teraz już nie ma -
Natko_ pisze:dziewczyna twierdzi, że lekarze jej powiedzieli, że "wyrosła"..
No i kolejny przykład na sytuację, w której ręce po prostu opadają. Choć jest to bardzo powszechny mechanizm wypierania zdaje się, to ja go nie rozumiem. Na tej samej zasadzie rzesze kobiet nie korzystają z badań przesiewowych, darmowo fundowanych przez NFZ np. na raka szyjki macicy. Wystarczy poświęcić trochę czasu. I co? Wolą nie wiedzieć.... Ich wybór. W każdej populacji przeżywają najlepiej dostosowani. W tym wypadku na tyle rozsądni, aby korzystać z wiedzy medycznej. Jeśli ktoś tego nie robi, nie dba o siebie, trwoni własne zdrowie, to co ja mogę zrobić? Szkoda tylko, że ich przyszła choroba będzie "sponsorowana" z moich podatków... Ale może, gdy ruszymy z kampanią uświadamiającą nie tylko społeczeństwo, ale zwłaszcza świat medyczny, sytuacja ta zacznie się zmieniać. Trzeba nieść ten kaganiec oświaty, nie? :D
The quickest way to an enemy's heart is through his ribcage.
Nie, nie jestem lekarzem... I mam Crohna.
Obrazek
Awatar użytkownika
GosiaM
Bardzo Aktywny Forumowicz
Bardzo Aktywny Forumowicz
Posty: 866
Rejestracja: pn 24 maja, 2004 22:49
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: GosiaM »

kabran pisze:Jak dorzucę jeszcze zdjęcia rtg, których w ciągu ostatnich 2 lat zrobiłam ponad 130
:galy: 130 :galy:
Awatar użytkownika
kabran
-#Moderator
-#Moderator
Posty: 1838
Rejestracja: sob 22 paź, 2005 09:52
Lokalizacja: Lublin

Post autor: kabran »

Tak, 130 (słownie sto trzydzieści). Do tego jeszcze był film, też "kręcony" pod rentgenem, ale nie dali mi kopii :D (bo jest jedna kaseta VHS na cały szpital, rzecz działa się w W-wie, na Solcu). I ten film właśnie to dopiero uderzeniowa dawka promieniowania. Ale koniec OT. :D
The quickest way to an enemy's heart is through his ribcage.
Nie, nie jestem lekarzem... I mam Crohna.
Obrazek
Awatar użytkownika
kfiatek
-#Moderator
-#Moderator
Posty: 824
Rejestracja: czw 22 lip, 2004 11:11
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: kfiatek »

Ja dziś usłyszałam tekst lekarza, który mnie zwalił z nóg, choć wiele już widziałam i słyszałam.
Brzmiał on mniej więcej w stylu: "jeśli dziecko boli brzuch, a badania nic nie wykażą, to trzeba to zignorować" :diabelek: Wyjaśniam - chodzi o standardowe badania mieszczące się w granicach wiedzy większości lekarzy, z diagnostyką celiakii nie mające nic wspólnego. Znajoma boryka się z problemem diagnozy dziecka i chodzeniem od lekarza do lekarza, które wielu z was przeszło. Ponieważ objawy dziecka IMHO nie wykluczają celiakii, poradziłam jej, żeby zrobiła też diagnostykę w tym kierunku - wyjdzie negatywnie, to przynajmniej tę opcję będzie miała "odhaczoną", wyjdzie pozytywnie - wreszcie wykluczy przyczynę problemów dziecka. No i na razie stoi na tym, że kolejny specjalista "nie widzi potrzeby" badań w kierunku celiakii... Grr!
"Denerwować się - to karać własne ciało za głupotę innych"
Awatar użytkownika
GUTEK
Aktywny Forumowicz
Aktywny Forumowicz
Posty: 276
Rejestracja: ndz 24 wrz, 2006 17:12
Lokalizacja: SIERADZ

douczanie lekarzy pierwszego kontaktu

Post autor: GUTEK »

Moim lekarzem pierwszego kontaktu jest żona kolegi, z którym pracuję. Ona niestety też ma przestarzałe informacje odnośnie celiakii. Pomyślałam sobie, że dobrze by było dostarczyć jej fachowych pism na ten temat, mogła by też podzielić się nimi z kolegami po fachu. Niestety nie mam takowych i nie wiem jak do nich dotrzeć. Może ktoś z was posiada materiały, które uświadomiłyby lekarzy? Wiem, że najlepszy dostęp do tego typu rzeczy mają właśnie lekarze, ale wiecie jak to jest z lekarzami z przychodni. Może jakby im podać na tacy to czegoś by się nauczyli? <mmm>
Na diecie od 15.03.2011
Awatar użytkownika
GosiaM
Bardzo Aktywny Forumowicz
Bardzo Aktywny Forumowicz
Posty: 866
Rejestracja: pn 24 maja, 2004 22:49
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: GosiaM »

GUTEK pisze:Moim lekarzem pierwszego kontaktu jest żona kolegi, z którym pracuję. Ona niestety też ma przestarzałe informacje odnośnie celiakii
A mówiłaś jej, że jest takie forum? Niech przyjdzie tutaj i poczyta jakie ludzie mają problemy z lekarzami.

[ Dodano: Sro 21 Mar, 2007 23:25 ]
Tylko nie wiadomo czy będzie chciała. Pewnie się poczuje urażona, jak to pacjent wie lepiej? - przecież to jest nie możliwe :/
Awatar użytkownika
GUTEK
Aktywny Forumowicz
Aktywny Forumowicz
Posty: 276
Rejestracja: ndz 24 wrz, 2006 17:12
Lokalizacja: SIERADZ

Post autor: GUTEK »

GosiaM pisze:
GUTEK pisze:Moim lekarzem pierwszego kontaktu jest żona kolegi, z którym pracuję. Ona niestety też ma przestarzałe informacje odnośnie celiakii
A mówiłaś jej, że jest takie forum? Niech przyjdzie tutaj i poczyta jakie ludzie mają problemy z lekarzami.

[ Dodano: Sro 21 Mar, 2007 23:25 ]
Tylko nie wiadomo czy będzie chciała. Pewnie się poczuje urażona, jak to pacjent wie lepiej? - przecież to jest nie możliwe :/
Tak. Pewnie masz rację bo ona opisuje takie sytuację od drugiej strony. Trochę się nasłuchałam jak to pacjenci przychodzą z błahostkami na nocny dyżur pogotowia. Zdarza się, że w ciągu nocy przyjmuje ok 100 pacjentów.
Tym niemniej jednak warto zaryzykować, najwyżej odmówi.
Na diecie od 15.03.2011
Awatar użytkownika
Nastka
-#Moderator
-#Moderator
Posty: 638
Rejestracja: czw 29 sty, 2004 01:12
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Nastka »

GUTEK pisze:Moim lekarzem pierwszego kontaktu jest żona kolegi, z którym pracuję. Ona niestety też ma przestarzałe informacje odnośnie celiakii. Pomyślałam sobie, że dobrze by było dostarczyć jej fachowych pism na ten temat, mogła by też podzielić się nimi z kolegami po fachu. Niestety nie mam takowych i nie wiem jak do nich dotrzeć. Może ktoś z was posiada materiały, które uświadomiłyby lekarzy?
Może artykuł Kamila Hozyasza "Celiakia- wyzwanie trzeciego tysiąclecia?" Myślę że będzie przekonujący. Mam ten artykuł, mogę przesłać na priva. Gutek, podsunęłaś mi przy okazji dobry pomysł, też wręczę swojej pani doktor :)
ODPOWIEDZ