
Jak sobie poradzić z dietą?
Moderator: Moderatorzy
Czy do krojenia chleba trzeba ożywać osobnego noża?
[ Komentarz dodany przez: Rafal_tata: Nie 03 Lut, 2008 19:20 ]
//zmiana wielkości liter - moderator
[ Komentarz dodany przez: Rafal_tata: Nie 03 Lut, 2008 19:20 ]
//zmiana wielkości liter - moderator
Ostatnio zmieniony ndz 03 lut, 2008 19:19 przez lukas_25, łącznie zmieniany 1 raz.
To jest po prostu niesamowite! Ale jak ma ten gluten sie na tym nożu zatrzymać! Ja chyba sie poddam! To jest gorsze niż hiv.
[ Komentarz dodany przez: Rafal_tata: Nie 03 Lut, 2008 19:22 ]
//zmiana wielkości liter - proszę nie pisać całych zdań wielkimi literami - wg Netykiety oznacza to krzyk, a nie ma powodu, żeby krzyczeć - moderator
[ Komentarz dodany przez: Rafal_tata: Nie 03 Lut, 2008 19:22 ]
//zmiana wielkości liter - proszę nie pisać całych zdań wielkimi literami - wg Netykiety oznacza to krzyk, a nie ma powodu, żeby krzyczeć - moderator
Ostatnio zmieniony ndz 03 lut, 2008 19:21 przez lukas_25, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Aktywny Forumowicz
- Posty: 448
- Rejestracja: sob 09 kwie, 2005 14:45
- Lokalizacja: Nakło nad Notecią
Nieprawda, przecież idzie z tym żyć. Naczynia i sztućce należy po prostu dobrze myć, deska najlepiej szklana, ponieważ jest też łatwa w myciu.Masło mam dla syna zawsze na osobnym talerzyku.Na pierwszy rzut oka jest to skomplikowane. Idzie się do wszystkiego przyzwyczaić.W tym roku już po raz drugi jedziemy razem na wakacje do pensjonatu z dostępem do kuchni i jest wszystko okey Proszę nie załamuj się.
-
- Nowicjusz
- Posty: 21
- Rejestracja: wt 15 maja, 2007 13:54
- Lokalizacja: sosnowiec
Świetnie się czyta ten temat, nie opuściłam żadnej strony. Wasze wypowiedzi na temat rodziny i znajomych są jakby "z mojego życia wzięte". "Dobrze" wiedzieć że nie tylko mnie traktują jak coś dziwnego, wiecznie na diecie, wiecznie stwarzającego problemy bo "nie wiem co ci dać zjeść". Jak byłam na jednym weselu (zresztą bliskiej osoby z rodziny bardzo nalegającej na to żebym przyszła - wcześniej odmówiliśmy) to przez cały wieczór mogłam zjeść tylko frytki, podane na kolacje (poważnie). Wszystko inne było zaprawiane, doprawiane albo polane jakimś paskudztwem. Zresztą te frytki też nie wiadomo na czym smażone. Wszyscy się na mnie gapili (i to nie były zwidy) jak podsuwałam talerze jeden po drugim mężowi a sama cały czas sączyłam soczek. Oczywiście nie obyło się bez komentarza mojej ciotki " O Boże! A ta Kasia taka biedna znowu". Tylko ja dla odmiany mam widoczną nadwagę 152cm/60kg dlatego chyba sami możecie sobie dopowiedzieć co sobie wszyscy myśleli i o czym nieudolnie szeptali. Trafiłam na doborowe towarzystwo i odechciało mi się imprez "rodzinnych" na dłuższy czas.
Katarzynak 81,
Na przyszlosc najlepiej dokladnie dowiedziec sie jakie jedzenie bedzie podawane. Dla mojego dziecka zawsze zabieram jedzenie bg. Nie mozna wymagac, zeby jakies kucharki, przygotowywaly osobno dania bezglutenowe. A gdyby nawet, to czy ryzykowala bys? Np. sos bezglutenowy moglby byc zamieszany lyzka, ktora wczesniej mieszano sos glutenowy.
A odnosnie Twojej ciotki. Co ona w takiej sytuacji miala powiedziec? Jak bys sie czula gdyby powiedziala: dobrze jej, ze nie moze nic jesc. A gdyby nic nie powiedziala, to tez byloby zle, bo wygladalo by na to, ze wszyscy dobrze sie bawia i Ty ich nic nie obchodzisz.
Jezeli ta osoba, do ktorej bylas zaproszona nie zorganizowala dla Ciebie jedzenia bg, to omijaj ja szerokim lukiem.
Pozdrawiam
Na przyszlosc najlepiej dokladnie dowiedziec sie jakie jedzenie bedzie podawane. Dla mojego dziecka zawsze zabieram jedzenie bg. Nie mozna wymagac, zeby jakies kucharki, przygotowywaly osobno dania bezglutenowe. A gdyby nawet, to czy ryzykowala bys? Np. sos bezglutenowy moglby byc zamieszany lyzka, ktora wczesniej mieszano sos glutenowy.
A odnosnie Twojej ciotki. Co ona w takiej sytuacji miala powiedziec? Jak bys sie czula gdyby powiedziala: dobrze jej, ze nie moze nic jesc. A gdyby nic nie powiedziala, to tez byloby zle, bo wygladalo by na to, ze wszyscy dobrze sie bawia i Ty ich nic nie obchodzisz.
Jezeli ta osoba, do ktorej bylas zaproszona nie zorganizowala dla Ciebie jedzenia bg, to omijaj ja szerokim lukiem.
Pozdrawiam
-
- Nowicjusz
- Posty: 21
- Rejestracja: wt 15 maja, 2007 13:54
- Lokalizacja: sosnowiec
Ha, a ja mam w kwietniu dwa przyjęcia weselne w restauracji, myślicie żeby zaryzykować? i co ja mam zrobić? wafle ryżowe przemycić pod stołem czy jak królowa angielska zostać przy wodzie z cytryną.... o ile pierwsze jest w Konstacinie (czyli szansa jest na coś do jedzenia, chyba, zadzwonię do staropolskiej to się dowiem) to jak pojadę na Warmię na to wesele.... qrcze, myślicie jechać i tylko sobie robić kłopot? nie wiem sama....
Mam ten sam problem i nie wiem co zrobić. Ja mam wesele 250 km od mojego miejsca zamieszkania, więc jeśli zdecyduję sie jechać to na cały weekend. Państwo młodzi pytali co mogę jeść i stwierdzili, że sami mi coś przygotują jeśli w restauracji nic dla mnie nie będą mogli przygotować. Nie wyobrażam sobie obarczania państwa młodych w najważniejszym dniu ich życia staniem w kuchni i gotowaniem dla mnie, nie wiem tez czy zaufam, że jedzenie przygotowane w restauracji będzie na pewno bezglutenowe.....?Pozostaje mi weekend ze styropianem i owoce...
Ja jestem świerzo po weselu (swoim). Wyprawialiśmy w restauracji. Wszystko uzgodniłam z kierowniczką wcześniej. Podali mi oddzielnie rosół, mięso z grlila, warzywa nie polane bułką tartą i surówki. Wszystkie składniki uzgodniłam. Pani kierownik restauracji wykazała daleko idące zrozumienie i zupełnie nie robiła problemu. Mi pozostało jej zaufać. Dodam tylko że tam gdzie pracuję mam zagwarantowane posiłki i też uzgadniam je z kucharzami. Zazwyczaj jest to oddzielnie smarzone mięso bez panierki (schab, pierś kurczaka, ryba), frytki i surówki. I też nikt nie robi problemu. Myślę ze możecie spróbować uzgodnić przygotowanie dań specjalnie dla Was. Zawsze warto spróbować.
Kasinka, ola26,
Na Waszym miejscu poprosilabym osoby organizujace przyjecie weselne na zamowienie odpowiedniego dla Was jedzenia. Niech ustala z kierowniczka restauracji jakie dokladnie potrawy maja byc przygotowane. Np.:
rosol ( mozna zjesc z gotowanymi ziemniakami),
gotowane ziemniaki i inne warzywa ( wszystkie sosy podane w sosjerkach)
gotowane mieso z rosolu,
pieczone mieso i ryby ( sosy osobno),
frytki,
surowki bez sosow ( kazdy moze polac sobie sam),
maslo do warzyw zamiast sosu,
owoce,
ciasta mozna przyniesc swoje.
Kierowniczce restauracji nie tzeba nawet mowic o diecie bezglutenowej. Bo moze nie bedzie wiedziala o co chodzi i tylko sie przestraszy. Wystarczy zaznaczyc zeby np. wszystkie miesa, ryby i warzywa nie byly polane sosami. Wg zasady "klient nasz pan".
A jezeli panstwo mlodzi nie zorganizuja przyjecia weselnego przyjaznego dla Was- nalezy podziekowac. Nie ma sensu meczyc sie i glodowac.
Powodzenia
Na Waszym miejscu poprosilabym osoby organizujace przyjecie weselne na zamowienie odpowiedniego dla Was jedzenia. Niech ustala z kierowniczka restauracji jakie dokladnie potrawy maja byc przygotowane. Np.:
rosol ( mozna zjesc z gotowanymi ziemniakami),
gotowane ziemniaki i inne warzywa ( wszystkie sosy podane w sosjerkach)
gotowane mieso z rosolu,
pieczone mieso i ryby ( sosy osobno),
frytki,
surowki bez sosow ( kazdy moze polac sobie sam),
maslo do warzyw zamiast sosu,
owoce,
ciasta mozna przyniesc swoje.
Kierowniczce restauracji nie tzeba nawet mowic o diecie bezglutenowej. Bo moze nie bedzie wiedziala o co chodzi i tylko sie przestraszy. Wystarczy zaznaczyc zeby np. wszystkie miesa, ryby i warzywa nie byly polane sosami. Wg zasady "klient nasz pan".
A jezeli panstwo mlodzi nie zorganizuja przyjecia weselnego przyjaznego dla Was- nalezy podziekowac. Nie ma sensu meczyc sie i glodowac.
Powodzenia
-
- Nowicjusz
- Posty: 21
- Rejestracja: wt 15 maja, 2007 13:54
- Lokalizacja: sosnowiec
Popieram thh-polka w tym co napisała, bo to w końcu młodzi ustalają menu. Jakbym sama wpadła na pomysł porozmawiania z nimi przed weselem to nie musiałabym się co i rusz oblizywać. A postawienie na stół owoców, albo przygotowanie czegoś bez sosu nie jest przeciesz trudne. Plusem jest też możliwość wejścia do kuchni i tam wyłożenie na talerzyk wcześniej przygotowanego przez siebie jedzenia.
- Magdalaena
- -#Moderator
- Posty: 1366
- Rejestracja: pt 02 sty, 2004 13:28
- Lokalizacja: Warszawa
To jak zachowa bezglutenowość jedzenia ?thh-polka pisze:Kierowniczce restauracji nie tzeba nawet mowic o diecie bezglutenowej. Bo moze nie bedzie wiedziala o co chodzi i tylko sie przestraszy. a
sama wcześniej pisałaś, że Nie mozna wymagac, zeby jakies kucharki, przygotowywaly osobno dania bezglutenowe. A gdyby nawet, to czy ryzykowala bys? Np. sos bezglutenowy moglby byc zamieszany lyzka, ktora wczesniej mieszano sos glutenowy.
Tym bardziej więc nie można jej ufać, jeśli tyko zamówimy "mięsa bez sosów".
Wydaje mi się, że przesadzasz. Państwo młodzi mają na głowie taką ilość spraw, że domaganie się od nich dostosowania menu do jednego bezglutenowego gościa wydaje mi się nadmiernym wymaganiem.thh-polka pisze:A jezeli panstwo mlodzi nie zorganizuja przyjecia weselnego przyjaznego dla Was- nalezy podziekowac. Nie ma sensu meczyc sie i glodowac.
Jakiś kotlecik z grilla wydaje mi się być wszystkim na co można liczyć.
Wiem, jakie problemy mają ci znajomi, którzy naprawdę chcą dla mnie coś upiec czy ugotować. (Niedawno ciocia upiekła specjalnie dla mnie bezglutenowy sernik i niemalże wyrwała mi talerzyk z ręki, bo w ostatniej chwili uświadomiła sobie, że wysypała brytfankę zwykłą bułką tartą).
Być może czeka mnie w tym roku wesele kuzyna i jeszcze nie wiem, jak to załatwię. Na razie na imprezach rodzinnych nie zawsze afiszuję się ze swoją dietą, ale zawsze udaje mi coś zjeść. Opanowałam już nawet metodę "jedzenia" ciasta tam, gdzie nie chcę się przyznawać do bezglutenowości (pozwalam sobie nałożyć kawałek, a po chwili zamieniamy się z tatą talerzykami). Może zabiorę coś ze sobą ?