Mnie się nie wydaje, żeby pytanie w temacie było ironiczne.
Bardzo możliwe, że chciałam dobrze, a wyszło jak zawsze.

Moderator: Moderatorzy
Oczywiście zdajesz sobie sprawę z tego, że dopiero wtedy gdy Stowarzyszenie będzie liczne, "knajpki" nas zauważą i coś dla nas zrobią. Zachwycamy się, że Włosi mają około tysiąc restauracji i barów gdzie można zjeść bezglutenowo. W supermarketach w malutkich miasteczkach da się kupić chleb, makę, ciastka, parę rodzajów makaronu - bg (widziałam na własne oczy). Okey, ale ich Stowarzyszenie liczy 70 tysięcy członków. Czy myślisz, że dla setki komukolwiek chciałoby się cokolwiek zrobić?!Magdalaena pisze:Magdalaena pisze:zapisanie się do stowarzyszenia w niczym mi w sprawie fajnej knajpki nie pomożeAle jeśli takie knajpki powstaną, to nie będą tylko dla członków stowarzyszenia, ale dla wszystkich bezglutenowców, prawda ? Więc moja przynależność do stowarzyszenia (poza zwiększeniem jego liczebności) nie będzie miała wpływu na szansę zjedzenia czegoś fajnego na mieście.Rafal_tata pisze:Na dzień dzisiejszy faktycznie nie. Ale jak myślisz, dlaczego takie knajpki powstają w innych krajach, kto poddaje pomysły, żeby coś takiego zrobić? Bo chyba nie właściciele pizzerii lub spagheterii...
Magdalaeno, dobrze, że piszesz, bo to znaczy, że jeszcze nie staliśmy się kliką która sieje postrach i odbiera mowę niestowarzyszonym.Magdalaena pisze: Długo zastanawiałam się, czy w ogóle coś o moich odczuciach pisać, bo nie chciałabym nikogo obrazić, ale zaczynam się tu czuć coraz mniej komfortowo i chciałabym, żeby osoby wypowiadające się w imieniu stowarzyszenia zdawały sobie sprawę z tego, że mogą być w opisany wyżej sposób odebrane.
A to już są zarzuty bardziej merytoryczne. Sprecyzuj, co Ci nie odpowiada w sposobie prezentowania i jak sama byś to widziała. Które kierunki działań stowarzyszenia są w Twoim odczuciu mniej potrzebne, a jakich brakuje - czy masz na myśli te badania konsumenckie, czy jeszcze coś innego?zaczął mi coraz mniej odpowiadać sposób prezentowania celiakii np. w materiałach prasowych czy wybrane kierunki działania organizacji,
Nie chcę, żeby przekształciło się w forum konkretnego stowarzyszenia, (które ma przecież własną stronę internetową) gdzie niezrzeszeni nie są mile widziani.
Magdalaena pisała o forum, a nie o stronie.zielonka pisze:A co do strony internetowej Stowarzyszenia, to niezrzeszeni nie są wcale na niej niemile widziani! Jest to strona przeznaczona dla wszystkich celiaków. Tak jak i konferencja która się niedługo odbędzie.
Ok, w takim razie jak liczne musi być stowarzyszenie, żeby wreszcie mogło zacząć działać w ten sposób? 100? 200? 1000? 10.000 osób? Więcej? Jak długo zbyt mała liczba członków będzie powodem braku działania? Czy nie wystarczy fakt istnienia stowarzyszenia + dużej liczby ( określonej statystycznie) chorych niezrzeszonych i powoływanie się na nich + np. statystyki pochodzące z innych krajów i statystyki dotyczące przyszłych pokoleń mogących zachorować. Czy przykład forum nie podaje określonej liczby celiaków - musi to być liczba stowarzyszonych? Jest wiele organizacji/stowarzyszeń wcale nie bardzo licznych, które jednak działają prężnie. I nie do wszystkich działań potrzebny jest - jako karta przetargowa - argument wielkości stowarzyszenia.zielonka pisze:Jesli Stowarzyszenie ma wiecej czlonkow, mamy wieksza sile przebicia w mediach, u producentow itd.
Mikka*, powiedz, co wiesz o stowarzyszeniu. Czym się zajmuje, jaki ma dorobek, ilu ma członków i z jakimi problemami się boryka... Bo, rozumiem, że wg Ciebie, Stowarzyszenie posiada wielkie możliwości, a nic nie zrobiło...mikka* pisze:Jak długo zbyt mała liczba członków będzie powodem braku działania?
Ciekawa jestem, jakimi wyliczeniami się podpierasz, jaką statystykę stosujesz, aby ocenić fakt, ilu Forumowiczów jest chorych na celiakię.mikka* pisze:Czy przykład forum nie podaje określonej liczby celiaków - musi to być liczba stowarzyszonych?
Ciekawa jestem bardzo, jakich. Czy słyszałaś kiedys o tzw. chorobach sierocych? Są to choroby, na które choruje bardzo, bardzo mało pacjentów. W związku z tym nikt o nich nie wie, są nieznane nie tylko dla ogółu ludzi, ale także dla lekarzy, nie są też nimi zainteresowane firmy farmaceutyczne nie mówiąc o np. naszym NFZ... A dopóki o celiakii, diecie i problemach z tym związanych nie zacznie mówić dużo osób, to jesteśmy wszyscy takimi sierocymi przypadkami, cielętami z dwoma głowami...mikka* pisze:Jest wiele organizacji/stowarzyszeń wcale nie bardzo licznych, które jednak działają prężnie. I nie do wszystkich działań potrzebny jest - jako karta przetargowa - argument wielkości stowarzyszenia.
No właśnie, jestem baaardzo ciekawa, co też mikka* wie o stowarzyszeniu...Rafal_tata pisze:Mikka*, powiedz, co wiesz o stowarzyszeniu. Czym się zajmuje, jaki ma dorobek, ilu ma członków i z jakimi problemami się boryka... Bo, rozumiem, że wg Ciebie, Stowarzyszenie posiada wielkie możliwości, a nic nie zrobiło...
Spokojnie, nie mam złych zamiarów, nie chcę też nikogo atakować...to nie jest żaden spisek, zadałam po prostu kilka pytań żeby sprowokować dyskusję. Zrobiłam to dlatego, że coraz częściej wątki na tym forum kończą się stwierdzeniem, że póki jest nas tak mało nic się nie zmieni-więc pytam ile musi nas być? Np.glutato pisze:Powstaje pytanie kto za tym wszystkim (atakami) stoi ? Komu zależy na bezzasadnych zarzutach ?
Cała nadzieja w tym, że kiedyś nasze Stowarzyszenie urośnie na tyle, że będziemy mogli o to walczyć jako organizacja, a nie jako rozsiani po Polsce celiacy, których nikt nie zauważa...
Ja właśnie staram się pokazać sprawę z trochę innej strony.glutato pisze:Proponuję czasami się zatrzymać i spojrzeć na sprawę z innej strony. To pomaga w chłodnym, racjonalnym podejściu.
Nie pytałam o to, pytałam jak duża ma to być suma.glutato pisze:Czy naprawdę trzeba udowadniać matematycznie że większa suma to więcej ?
Nie, nie uważam tak.meggy pisze:A czy w ogóle uważasz, że nasze stowarzyszenie nic nie robi?
W skrócie - stowarzyszenie jest młode, posiada stronę internetową, na której można znaleźć wiele przydatnych informacji na temat celiakii oraz poczytać o jego dokonaniach - przy okazji gratuluję i dziękuję.Rafal_tata pisze:Mikka*, powiedz, co wiesz o stowarzyszeniu.
Rafal_tata pisze:Najprościej, to komuś nawtykać i zrobić awanturę - samemu siedząc z boku, nic nie robić, przyglądać się i narzekać, że NIKT NIC NIE ROBI!!!!!!
Proszę podać konkretny przykład, kiedy sugerowałem ja, lub któryś z członków stowarzyszenia, że osoby spoza mają siedzieć cicho. Typowe, dla osób, które nie rozumieją, że agitowanie do przystąpienia do stowarzyszenia jest czymś normalnym, bo chcemy występować jako grupa, a nie np. jako pojedyncze "przypadki celiakii - dziecięcej choroby, z której się wyrasta". Marazm społeczny i codzienna konsumpcja to jedno, ale czy naprawdę tak cięzko zrozumieć, że tylko zorganizowana grupa może osiągnąć cel?mikka* pisze:Typowy argument pojawiający się na tym forum - wprost lub domyślnie - nic nie robisz = nie należysz do stowarzyszenia - nie odzywaj się.
Przecież pisałaś, że stow. nie musi być duże, że są małe stowarzyszenia, które prężnie działają - miałaś napisać jakie. A teraz piszesz, że trzeba się zastanowić co zrobić, żeby liczebność wzrosła... Ale masz poniekąd rację - małe stowarzyszenie może mieć wielką siłę przebicia, jeśli np. wszyscy jego członkowie codziennie zajmują się sprawami stowarzyszenia. Niestety - przeważnie tak nie jest. Zwycięża zasada, że duży może więcej. Co prawda był taki jeden, Dawid miał na imię i pokonał o wiele większego od siebie Goliata. Tyle, że takie wypadki zdarzają się raz na 5000 lat. Chcesz tyle czekać na refundowanie żywności BG? Ja wolałbym dojść do tego szybciej.mikka* pisze:Może warto zastanowić się nad tym dlaczego sytuacja liczebności stowarzyszenia wygląda jak wygląda i co zrobić by to zmienić
Zastanów się co piszesz. Gdzie widzisz te tajemnicze ataki ?glutato pisze:Nie, no muszę coś napisać bo wymiękłem... Powstaje pytanie kto za tym wszystkim (atakami) stoi ? Komu zależy na bezzasadnych zarzutach ?