Czy biopsja jest straszna?
Moderator: Moderatorzy
Ja miałam gastroskopie robioną dwa razy. Po pierwszym razie, nie mogłam jeść kilka dni, bo bolało mnie gardło. Na drugie badanie pojechałam do Warszawy sama i nie było tak najgorzej. Dla mnie najbardziej nieprzyjemny moment to ten kiedy wkładają rurkę i jak przemieszczają się z kamerką w inne miejsce. Generalnie nie jest to przyjemne badanie, ale da się je przeżyć.
Ja nie miałam jeszcze biopsji i dzięki Bogu bo wystarczy przeczytać tan temat aby się nieźle wystraszyć.
Moją celiakie zdiagnozowali na podstawie wyników badania krwi, podobno lekarka odrazu uznała że to na 100% celiakia. Miałam wtedy koło 2 lat i jakiś inny lekarz chyba chciał żebym miała biopsje ale na szczęście rodzice się nie zgodzili.
Natomiast mój brat miał niejednoznaczne wyniki krwi (nie wiem dokładnie ale chyba część przeciwciał miał a innych nie) i stwierdzili że należy zrobić mu biopsje. Nie pamiętam ile miał lat, ale może koło 10.
Poszłam z nim i mamą do szpitala. To było straszne. Mnie i mamy nie wpuścili, robili mu na żywca bez żadnych znieczuleń. Przypieli go pasami bo się wyrywał, ale nawet to nie pomogło więc wzywali stażystów żeby go trzymali. Na korytarzu było słychać jego krzyki a pamiętam że to był specjalny pokój z grubymi ścianami i drzwiami
Najgorsze dla mnie to to że lekarze chcą żebym po zakończeniu dojrzewania, koło dwudziestki, miała prowokacje i biopsje a ja wtedy sobie przypominam zabieg brata i mam ochote nie dożyć osiemnastki
Zastanawiam się czy dam rade pomimo tej traumy
Moją celiakie zdiagnozowali na podstawie wyników badania krwi, podobno lekarka odrazu uznała że to na 100% celiakia. Miałam wtedy koło 2 lat i jakiś inny lekarz chyba chciał żebym miała biopsje ale na szczęście rodzice się nie zgodzili.
Natomiast mój brat miał niejednoznaczne wyniki krwi (nie wiem dokładnie ale chyba część przeciwciał miał a innych nie) i stwierdzili że należy zrobić mu biopsje. Nie pamiętam ile miał lat, ale może koło 10.
Poszłam z nim i mamą do szpitala. To było straszne. Mnie i mamy nie wpuścili, robili mu na żywca bez żadnych znieczuleń. Przypieli go pasami bo się wyrywał, ale nawet to nie pomogło więc wzywali stażystów żeby go trzymali. Na korytarzu było słychać jego krzyki a pamiętam że to był specjalny pokój z grubymi ścianami i drzwiami

Najgorsze dla mnie to to że lekarze chcą żebym po zakończeniu dojrzewania, koło dwudziestki, miała prowokacje i biopsje a ja wtedy sobie przypominam zabieg brata i mam ochote nie dożyć osiemnastki

Zastanawiam się czy dam rade pomimo tej traumy

TO NIE JEST TAKIE STRASZNE.Ja nie miałam jeszcze biopsji i dzięki Bogu bo wystarczy przeczytać tan temat aby się nieźle wystraszyć.
Najgorszy jest strach przed nieznanym. Serio da się przeżyć. Nieprzyjemne owszem.Tak samo jak i nieprzyjemna jest wizyta u dentysty a tyle osób chodzi i żyje.
Jak mi się trafi kiedyś taka pacjentka to chyba najpierw wizyta u psychologa

Ostatnio zmieniony wt 19 sie, 2008 23:46 przez Ann_a, łącznie zmieniany 1 raz.
Popieram - nie jest tak źle.Miałam robioną gastroskopię bez wycinka, drugą z wycinkiem i kolonoskopię(żadnej narkozy ani nic z tych rzeczy) i nie nabawiłam się jakichś urazów psychicznych. W listopadzie będe miała kolejną gastroskopię z wycinkiem i jakoś nie czuje strachu.Myślę tylko o tym,że dowiem się jak miewają się moje kosmki.
Najgorszy jest moment połykania sondy bo to tak jakby człowiek chciał coś połknąć a nie mógł.Ale moim zdaniem wystarczy odpowiednie nastawienie.Trzeba leżeć spokojnie i równo oddychać.Najlepiej zamknąć oczy i skupić się na tym oddechu.Ostatnio tak się skupiłam że nawet nie zauważyłam kiedy wyjęli mi sondę
Gastroskopia z wycinkiem czy bez - jeden pies
Pacjentowi to raczej nie robi róznicy,bo wycinek pobierają rureczką wprowadzoną w sondę - a ona i tak i tak tam jest.
A co do kolonoskopii - chwilami troszkę bolało,ale nie było tak strasznie.Poza tym byłam ułożona tak,że obserwowałam obraz z kamery.Nigdy nie oglądałam swojego ani nieswojego jelita na żywo,więc poniekąd miałam frajdę:) A przynajmniej skupiłam się na czymś innym niż "doznaniach fizycznych".
Jak to zwykle bywa - najgorszy pierwszy raz - człowiek nie ma wyobrażenia jakie to uczucie,jak dokładnie będzie to przebiegać i jak długo potrwa.Potem to już pikuś.Takie jest moje zdanie i mam nadzieję,że teraz się nie zrażę.
Najgorszy jest moment połykania sondy bo to tak jakby człowiek chciał coś połknąć a nie mógł.Ale moim zdaniem wystarczy odpowiednie nastawienie.Trzeba leżeć spokojnie i równo oddychać.Najlepiej zamknąć oczy i skupić się na tym oddechu.Ostatnio tak się skupiłam że nawet nie zauważyłam kiedy wyjęli mi sondę


A co do kolonoskopii - chwilami troszkę bolało,ale nie było tak strasznie.Poza tym byłam ułożona tak,że obserwowałam obraz z kamery.Nigdy nie oglądałam swojego ani nieswojego jelita na żywo,więc poniekąd miałam frajdę:) A przynajmniej skupiłam się na czymś innym niż "doznaniach fizycznych".
Jak to zwykle bywa - najgorszy pierwszy raz - człowiek nie ma wyobrażenia jakie to uczucie,jak dokładnie będzie to przebiegać i jak długo potrwa.Potem to już pikuś.Takie jest moje zdanie i mam nadzieję,że teraz się nie zrażę.
Moim zdaniem ważne jest, aby lekarz, który robi biopsję umiał to zrobić. Żeby cały zabieg odbył się jak najszybciej.
Oczywiście, że badanie nie jest przyjemne, ale jest często konieczne do postawienia właściwej diagnozy.
Poza tym nie ma sensu czytać tego wątku i tylko się nakręcać jak to będzie strasznie... Sama tu marudziłam swego czasu, ale tak jak napisali moi poprzednicy - korzyści przeważają.
Oczywiście, że badanie nie jest przyjemne, ale jest często konieczne do postawienia właściwej diagnozy.
Poza tym nie ma sensu czytać tego wątku i tylko się nakręcać jak to będzie strasznie... Sama tu marudziłam swego czasu, ale tak jak napisali moi poprzednicy - korzyści przeważają.
Polskie Stowarzyszenie Osób z Celiakią i na Diecie Bezglutenowej
Na diecie od stycznia 2006
Na diecie od stycznia 2006
Ojejej biedny dzieciak, pomyśl, jak on się boi, jeśli mu powiedziałaś, że nie chcesz z nim iść, bo sama się boisz... Sądzę, że o wiele lepiej będzie się czuł, jeśli mąż go nie tylko odwiezie, ale też będzie obok niego. Gastro to jest badanie, które różni ludzie różnie znoszą. Ja akurat wspominam okropnie, ale wiele osób radzi sobie ze spokojnym oddychaniem i daje sobie radę bez stresu prawie. Poza tym, zawsze można spróbować zrobić to w znieczuleniu ogólnym i wtedy nie ma problemu.
- GosiaM
- Bardzo Aktywny Forumowicz
- Posty: 866
- Rejestracja: pn 24 maja, 2004 22:49
- Lokalizacja: Wrocław
basiak idź wspieraj jutro swojego nastolatka ( może jedenasto-, a może piętnasto-... ) podczas badania i nie okazuj mu absolutnie, że się boisz, bo to jeszcze bardziej potęguje u niego strach.
Przyznam, że bardzo źle wspominam biopsję u swojej córki - to były najdłuższe minuty w moim życiu - ale nie wyobrażam sobie, że mogłoby mnie przy niej nie być...
Przyznam, że bardzo źle wspominam biopsję u swojej córki - to były najdłuższe minuty w moim życiu - ale nie wyobrażam sobie, że mogłoby mnie przy niej nie być...
- Moja córcia już 15! lat na diecie...
- Polskie Stowarzyszenie Osób z Celiakią i na Diecie Bezglutenowej
- Polskie Stowarzyszenie Osób z Celiakią i na Diecie Bezglutenowej
-
- Aktywny Forumowicz
- Posty: 448
- Rejestracja: sob 09 kwie, 2005 14:45
- Lokalizacja: Nakło nad Notecią
Basiak miałam dwa razy robione gastro u dwóch różnych lekarzy. Raz poszło naprawdę dobrze, a za drugim razem trochę się pomęczyłam i doszłam do wniosku, ze dużą rolę odgrywa sprzęt i rodzaj znieczulenia. Mam propozycję idźcie w trójkę.Podobno czasami dają zastrzyki(tzw głupie Jaśki) po których człowiek jest bardziej rozluźniony i łatwiej jest połknąć rurę.Pamiętaj medycyna idzie do przodu i to co było ileś lat temu już się zmieniło jest bardziej nowoczesne.Trzymam kciuki.
Już po!
Dziecko zniosło dzielnie i powiedziało,że dało się wytrzymać.
Ja jednak nie poszłam. Mąż doszedł do wniosku,że niepotrzebnie będę denerwować syna. Niestety, moje dziecko wyczuwa mnie, jak barometr.
Wiem,że jestem wyrodna... ale tata to też rodzic a syn jest tak samo związany emocjonalnie ze mną jak i z ojcem. Mąż potrafi zapanować nad zdenerwowaniem i w tym wypadku on był tam bardziej na miejscu niż rozhisteryzowana ja.
Oczywiście o moich doświadczeniach z sondą i obawach dotyczących biopsji nie powiedziałam synowi ale obawiam się,że poinformował się w necie. Ma już 16 lat.
Ale nic to, grunt,że już za nami.

Dziecko zniosło dzielnie i powiedziało,że dało się wytrzymać.
Ja jednak nie poszłam. Mąż doszedł do wniosku,że niepotrzebnie będę denerwować syna. Niestety, moje dziecko wyczuwa mnie, jak barometr.
Wiem,że jestem wyrodna... ale tata to też rodzic a syn jest tak samo związany emocjonalnie ze mną jak i z ojcem. Mąż potrafi zapanować nad zdenerwowaniem i w tym wypadku on był tam bardziej na miejscu niż rozhisteryzowana ja.
Oczywiście o moich doświadczeniach z sondą i obawach dotyczących biopsji nie powiedziałam synowi ale obawiam się,że poinformował się w necie. Ma już 16 lat.

Ale nic to, grunt,że już za nami.