Zanim zdecydowałam się napisać to co chcę, bardzo długo się zastanawiałam, czy dobrze robię, bo boję się, że ktoś pomyśli sobie, że ze mną jest coś nie tak, albo, że jestem... . Ale niech się dzieje co chce.
Chodzi o to, że całkiem zgłupiałam oglądając moje wyniki badań. Jak nie byłam na diecie, żelazo miałam bardzo wysoko, tak samo po dwóch miesiącach diety (202 jednostki) i do tego przeciwciała (endomysium) jedne w normie, a drugie troszkę ponad normę (nie pamiętam w jakiej klasie było ok, a w jakiej pond normę).
Z kolei po pięciu miesiącach diety żelazo spadło o około 100 jednostek, a przeciwciała są coraz wyższe.
Wszystko na odwrót. Diety przestrzegam i to staram się w 100%, zwracam na wszystko uwagę, (czasem jedynie mi się zdarzy, że zjem coś co "może zawierać śladowe ilości", ale to bardzo rzadko

), używam osobnych sztućców i naczyń, komunię też przyjmowałam pod postacią wina, a teraz komunię bg. Nie mam pojęcia co się dzieje. Jedyne co mi przychodzi do głowy, to to, że może ktoś mi coś dosypuje do jedzenia (niedługo będę miała manię prześladowczą), albo jeszcze, właścicielka mieszkania, która wynajmuje mi pokój, czasem poczęstuje mnie obiadem, ale zawsze pytam czy nie ma nic z glutenem (bardzo dużo jej opowiadałam o tej diecie i ona sama ma pewne wiadomości na ten temat) i zawsze twierdzi z całą pewnością, że nie ma. Jeśli jest odwrotnie to od razu mówi. Może nieświadomie ktoś czegoś dodaje do produktów które ja zjadam
Jestem załamana, tak się staram, a tu takie niespodzianki
