Czy celiakia (dieta) bardzo utrudnia Wam życie ?
Moderator: Moderatorzy
- Rafal_tata
- -#Moderator
- Posty: 2660
- Rejestracja: śr 14 sty, 2004 13:31
- Lokalizacja: Kraków
Na celiakię, może nie, ale codziennie muszę się borykać z moimi dolegliwościami z przewodu pokarmowego. Niektóre są tak "widoczne", że nie da się ich ukryć i powodują prawdopodobnie u mnie większy stres, niż celiakia u kogoś, kto prawidłowo przestrzega diety i nie odczuwa skutków choroby... Opowiadanie o chorym dziecku wcale nie jest przyjemne, ale nie wiem, czy masz dzieci...
● Celiakia - FAQ ● Poczytaj, zanim zadasz pytanie ● SkoND kLiKaSH??? czyli jak pisać po polsku ● Wszędzie są jakieś zasady ● Wszystko o chorobie i Stowarzyszeniu
● Tata Kasi zdiagnozowanej w 2003 r.
● http://1procent.celiakia.pl/
● http://www.facebook.com/celiakia
● Tata Kasi zdiagnozowanej w 2003 r.
● http://1procent.celiakia.pl/
● http://www.facebook.com/celiakia
To jest ważne spostrzeżenie. Sama stosuję już kolejną dietę i czasami dzielę się z ludźmi swoimi doświadczeniami. Zwracam jednak uwagę, żeby to był odpowiedni czas i miejsce. Często pomaga mi w tym małżonek i robi to bardzo dokładnie, także niejednokrotnie muszę ingerować.Krystyna Smentek pisze:Jest wiele chorób, które wymagają prowadzenia odpowiedniej diety. Niech ludzie też słyszą o naszej, a przy okazji ktoś mający problemy ze swoim zdrowiem słuchając Cię może pomyśleć, ze jego dotychczasowe problemy mogą być związane z celiakią ?

- Katarzyna35
- Aktywny Forumowicz
- Posty: 297
- Rejestracja: ndz 10 maja, 2009 18:06
- Lokalizacja: Łomianki k.Warszawy
Wszystko zależy od okoliczności, czasami powiem więcej , a czasami mniej, że zwyczajnie nie mogę bo mam alergię na gluten itd. Jakoś pomału się przyzwyczajam do diety. Najbardziej mi na tą porę brakuje owego piwka, nieraz sobie żartowałam że to jedyny alkochol jaki lubię
a tu "masz babo placek" nie mogę teraz się napić
ale w gruncie rzeczy i to da się przeżyć.
Przedemną pierwszy wyjazd, co prawda tylko do siostry, za to aż do Belgii . W czasie jej wizyty u mnie zapoznałam ją z tematem diety i kilka razy dopytałam czy napewno chce mieć takiego gościa "marudnego kulinarnie"
jak jej powiedziałam że czegoś nie mogę,no np. piwa, nawet trochę, nie nalegała. A co do jedzenia, zażartowała" mięso możesz jeść, marchewkę , kalafoir" - "no tak" - to nie będzie źle
Tak więc coraz optymistyczniej podchodzę do sprawy:) i "ruszam do przodu" a takie drobne trudnośći w codziennym stosowaniu diety da się pokonać


Przedemną pierwszy wyjazd, co prawda tylko do siostry, za to aż do Belgii . W czasie jej wizyty u mnie zapoznałam ją z tematem diety i kilka razy dopytałam czy napewno chce mieć takiego gościa "marudnego kulinarnie"


Tak więc coraz optymistyczniej podchodzę do sprawy:) i "ruszam do przodu" a takie drobne trudnośći w codziennym stosowaniu diety da się pokonać

Wybacz Magdalaena, ale nie czuję się "dowartościowana", czyli nie wzmacniam poczucia własnej wartości mówiąc o celiakii. Wiem po prostu, że informowanie przyniesie nam korzyści za jakiś czas. Kto to ma robić? Mamy zwalić na stowarzyszenie?Magdalaena pisze: Wiem, że są osoby np. Nastka, które czują się dowartościowane, kiedy szerzą wiedzę o celiakii, ale mnie to zupełnie nie pociąga.

Poza tym, czy ja powiedziałam, że roztrząsanie przy stole szczegółów działania przewodu pokarmowego jest fajne i apetyczne? Nie. Czy powiedziałam że należy używać słowa biegunka i wymioty przy jedzeniu? Nie jestem zwolenniczką tego. Wszystko można powiedzieć delikatnie i krótko. Powiedziałam, że nie dziwię się, że ludzie zadają pytania... Powinnam się dziwić? Pytają często by wybadać problem, znać konsekwencje. Jeśli komuś odpowiesz od tak sobie, że nie możesz i tyle, to następnym razem "oleje" twoje "nie mogę" przekonany, że nic ci się nie stanie przecież, albo zwyczajnie nie zapamięta tego co powiedziałąś. Tyle razy wałkowaliśmy już ten temat...
A porównanie do niepełnosprawności, nawet w kontekście reakcji innych ludzi nie jest udane..
No,mi dieta bezglutenowa utrudnia życie,
bo,nie moge ani iść na pizze z koleżankami,ani na żadną impreze,ani nic...
Jestem na diecie dopiero ponad 2 miesiące,a juz mam jej dość...
bo,nie moge ani iść na pizze z koleżankami,ani na żadną impreze,ani nic...
Jestem na diecie dopiero ponad 2 miesiące,a juz mam jej dość...

Ostatnio zmieniony śr 05 sie, 2009 20:39 przez Ania17, łącznie zmieniany 2 razy.
Ej, pomalutku, na początku zawsze jest trudno...Ania17 pisze:No,mi dieta bezglutenowa utrudnia życie,
bo,nie moge ani iść na pizze z koleżankami,ani na żadną impreze,ani nic...
Jestem na diecie dopiero ponad 2 miesiące,a juz mam jej dość...
Dlaczego masz nie iść na imprezę? Weź ze sobą jakieś swoje ciastka i tyle, w końcu przecież nie spotykacie się na imprezie po to, żeby jeść


Aniu-nie martw się nie jest aż tak źle.
Moja córa od 6 roku życia jest na diecie (teraz ma 16ście) i chyba tylko raz zdarzyło się żeby nie mogła iść na czyjeś urodziny lub na spotkanie z koleżankami.A tak zawsze mówi mi o tym wcześniej i wtedy zabiera jedzenie ze sobą lub jej znajomi przygotowują coś co i ona może zjeść- nawet pizze.
Głowa do góry- najważniejsze jest dobra organizacja i twoje pozytywne nastawienie.
pozdrawiam
Moja córa od 6 roku życia jest na diecie (teraz ma 16ście) i chyba tylko raz zdarzyło się żeby nie mogła iść na czyjeś urodziny lub na spotkanie z koleżankami.A tak zawsze mówi mi o tym wcześniej i wtedy zabiera jedzenie ze sobą lub jej znajomi przygotowują coś co i ona może zjeść- nawet pizze.
Głowa do góry- najważniejsze jest dobra organizacja i twoje pozytywne nastawienie.
pozdrawiam

-
- Aktywny Forumowicz
- Posty: 227
- Rejestracja: wt 04 paź, 2005 12:15
- mr.kwiatek
- Forumowicz
- Posty: 142
- Rejestracja: czw 18 sty, 2007 23:54
- Lokalizacja: Opole/Wrocław
kinga pisze:Moja córa od 6 roku życia
Ja to widze troche inaczej niż moja mamadorota krypa pisze:Moja córka ma 12 lat .



Teraz jestem na delegacji w niemczech. Pracuje z wykształconymi i inteligentnymi ludźmi. Codziennie o 12 wszyscy idą na obiad do knajpy albo zamawiają jedzenie do firmowej kuchni. Ja jako jedyny nie chodze z nimi. Ide do kuchni i przygotowuje swoje jedzenie. Nikt nie pyta czemu bo tak naprawde ich to nie interesuje ale patrzą na mnie jak na dziwaka bo nikt tu nie przynosi jedzenia w słoikach, dusigrosza bo nie wydaje pieniędzy na obiady i odludka bo się nie integruje z resztą zespołu... Część osob z mojego zespołu wie jaki jest powód ale ludzie często się zmieniają, ja często zmieniam projekty, a ja mam dość oświecania kolejnych ludzi poraz setny bo nie kończy się to wyjaśnieniu "mam Celiakie" tylko potem jest pytanie "a co to?" i zaczyna się godzinny wykład po którym 40% rozmówców i tak wszytko zapomni, a 30% nie zrozumie, a 20% zbagatelizuje...
Widzę, ze wszystko zależy od tego jakich ludzi spotykamy. W pracy 95% ludzi, którym powiem o swojej diecie ma krótką pamięć. Nie chce mi się mówić i przypominać co jakiś czas o co chodzi i dlaczego nie jem pewnych produktów. Po prostu jak po raz kolejny czestują domowej roboty ciastem "glutenowym" to stanowczo odmawiam. Nie patrze już na to jak zareagują, w jaki sposób to będą komentować.
Na szczeście nie mam problemów z tym jak przynoszę sobie do pracy swój obiad. Jest to u nas w pracy popularne. Wiele osób ma dość "zakładowej" stołówki i przynosi własne jedzenie. Dlatego chociaż w tym przypadku nie muszę wysłuchiwać jakiś uwag.
Na szczeście nie mam problemów z tym jak przynoszę sobie do pracy swój obiad. Jest to u nas w pracy popularne. Wiele osób ma dość "zakładowej" stołówki i przynosi własne jedzenie. Dlatego chociaż w tym przypadku nie muszę wysłuchiwać jakiś uwag.
Gosia
-
- Nowicjusz
- Posty: 11
- Rejestracja: wt 10 mar, 2009 12:56
- Lokalizacja: OstrOw Mazowiecka
witam. ja jestem na diecie od 8 miesięcy. przyznaje że początki był okropne czytamie, tłumaczenie czy odmawianie jedzenia. Zaliczyłam też dwa wesela z czego z jednego jestem zadowolona bo wcześniej kucharka była poinformowana o takim "gościu" i praktycznie każde danie mogłam jeść (każda wersja była szykowana specjalnie dla mnie). A wesele wcale nie było w dużąym mieście tylko na wsi. za to z drugiego wesela wyszłam niezadowolona bo mimo tego że kucharka również była poinformowana to zrobiła po swojemu. jedzonko dla mnie optoczyła w naszej mące i usmażyła je razem z wszystkimi
itp.
Co do imprez to nadal nie przepadam za wychodzeniem do kogoś ale bardzo lubie sama coś szykować. odkryłam wiele nowych dań które są pyszne szybkie i nawet moi znajomi "glutenowcy" się zajadają i żartują że zazdroszczą mi takiej diety.
więc głowy do góry damy sobie jakoś rade

Co do imprez to nadal nie przepadam za wychodzeniem do kogoś ale bardzo lubie sama coś szykować. odkryłam wiele nowych dań które są pyszne szybkie i nawet moi znajomi "glutenowcy" się zajadają i żartują że zazdroszczą mi takiej diety.
więc głowy do góry damy sobie jakoś rade

myszka312a
ja jestem na diecie o niedawna i faktycznie utrudnia życie, ale chyba tak naprawdę dużo od nas zależy, zaczęłam się zastanawiać jak będą wyglądać święta, czy jakieś imprezy, grilowanie,
Nasze jedzenie jest drogie, ale z drugiej strony jak zaczniemy nim częstować innych to chyba łatwiej naszą dietę zaakceptują, a dzięki temu może będą wiedzieć jakie produkty są dla nas bezpieczne.
moja mama sama dziś do mnie zadzwoniła i zaproponowała,że może upiecze chleb bezglutenowy:)
(pewnie przypomniały jej się stare czasy bo na diecie bg byłam od urodzenia do ok 6 r.ż)
do teściowej zamierzam przywieź mąke i proszek do pieczenia(bo pyszne ciasta piecze i niechciałabym z nich zrezygnować)mam nadzieje że teściowej na tej mące wyjdą te ciasta.
a znajomym serwuje przekąski zwykłe i bg.
dlatego aniu 17 nie izoluj się zawsze może zaproponować,że zrobicie pizze lub zwykłe chipsy solone też można zjeść.
Ostatnio odwiedzili nas znajomi przynieśli rurki, ja postawiałam paluszki glutenowe i tak gadamy oczywiście nie jadłam nic aż w końcu położyłam na stół chrupek kukurydziane i byłam w szoku że też je jedli:) wtedy im powiedziałam o diecie, bo jeszcze przykro im by się zrobiło że nie spróbowałam ich rurek.było sympatycznie a ja nie umarłam z głodu:)
Nasze jedzenie jest drogie, ale z drugiej strony jak zaczniemy nim częstować innych to chyba łatwiej naszą dietę zaakceptują, a dzięki temu może będą wiedzieć jakie produkty są dla nas bezpieczne.
moja mama sama dziś do mnie zadzwoniła i zaproponowała,że może upiecze chleb bezglutenowy:)
(pewnie przypomniały jej się stare czasy bo na diecie bg byłam od urodzenia do ok 6 r.ż)
do teściowej zamierzam przywieź mąke i proszek do pieczenia(bo pyszne ciasta piecze i niechciałabym z nich zrezygnować)mam nadzieje że teściowej na tej mące wyjdą te ciasta.
a znajomym serwuje przekąski zwykłe i bg.
dlatego aniu 17 nie izoluj się zawsze może zaproponować,że zrobicie pizze lub zwykłe chipsy solone też można zjeść.
Ostatnio odwiedzili nas znajomi przynieśli rurki, ja postawiałam paluszki glutenowe i tak gadamy oczywiście nie jadłam nic aż w końcu położyłam na stół chrupek kukurydziane i byłam w szoku że też je jedli:) wtedy im powiedziałam o diecie, bo jeszcze przykro im by się zrobiło że nie spróbowałam ich rurek.było sympatycznie a ja nie umarłam z głodu:)
- Dorotka_92
- Nowicjusz
- Posty: 36
- Rejestracja: pn 17 sie, 2009 16:34
- Lokalizacja: Sosnowiec
Hm... Dokładnie zastanowiłam się jednak nad tym co ludzie tu piszą i powiem, że jednak podziwiam autorkę tematu.
Mi jest bardzo ciężko przyjąć to, że muszę zrezygnować ze wszystkiego praktycznie co lubię, że nie ma mowy o pizzy czy piwie.
Dania jak dania, osobiście nie przepadam w ogóle za ryżem czy kukurydzą więc dla mnie to jest jeszcze większy problem jakiego się nie spodziewałam. (W mojej okolicy dość trudno o produkty bezglutenowe).
Aktualnie poszukuję jakiś ciekawych przepisów, które jednak mi posmakują, bo przecież nie będę do końca życia zmuszać się do jedzenia czegoś czego po prostu nie lubię, to nie jest przyjemne.
Tak, moi znajomi. Również ciężko im jest się przestawić na to, że muszę się stosować do diety bezglutenowej. Nie ma już propozycji 'Pójdziemy na kebaba?'. Tyle dobrze, że teraz proponują mi herbatę.
Męczy mnie to, że nie jem normalnie, że ważę mało, bo przy 167 cm mam 50kg a to jest stanowcza niedowaga. W ostatnim czasie starałam się utyć, ale to tylko pogorszyło moje samopoczucie (przed tym jak nie byłam świadoma, że mam celiakię 'ponownie').
Ogólnie co do komunii św. to ja się nie wypowiadam, bo w Kościele nie bywam, nie jestem osobą wierzącą aby stanowiło to dla mnie jakiś większy problem, ale celiakia ogólnie jest dla mnie wielką przeszkodą.
Może z czasem się przyzwyczaję, ale na to potrzeba mi duuużo czasu
Mi jest bardzo ciężko przyjąć to, że muszę zrezygnować ze wszystkiego praktycznie co lubię, że nie ma mowy o pizzy czy piwie.
Dania jak dania, osobiście nie przepadam w ogóle za ryżem czy kukurydzą więc dla mnie to jest jeszcze większy problem jakiego się nie spodziewałam. (W mojej okolicy dość trudno o produkty bezglutenowe).
Aktualnie poszukuję jakiś ciekawych przepisów, które jednak mi posmakują, bo przecież nie będę do końca życia zmuszać się do jedzenia czegoś czego po prostu nie lubię, to nie jest przyjemne.
Tak, moi znajomi. Również ciężko im jest się przestawić na to, że muszę się stosować do diety bezglutenowej. Nie ma już propozycji 'Pójdziemy na kebaba?'. Tyle dobrze, że teraz proponują mi herbatę.
Męczy mnie to, że nie jem normalnie, że ważę mało, bo przy 167 cm mam 50kg a to jest stanowcza niedowaga. W ostatnim czasie starałam się utyć, ale to tylko pogorszyło moje samopoczucie (przed tym jak nie byłam świadoma, że mam celiakię 'ponownie').
Ogólnie co do komunii św. to ja się nie wypowiadam, bo w Kościele nie bywam, nie jestem osobą wierzącą aby stanowiło to dla mnie jakiś większy problem, ale celiakia ogólnie jest dla mnie wielką przeszkodą.
Może z czasem się przyzwyczaję, ale na to potrzeba mi duuużo czasu

- Rafal_tata
- -#Moderator
- Posty: 2660
- Rejestracja: śr 14 sty, 2004 13:31
- Lokalizacja: Kraków
Na Forum jest mnóstwo różnych przepisów, na pewno coś wybierzesz dla siebieDorotka_92 pisze:Aktualnie poszukuję jakiś ciekawych przepisów, które jednak mi posmakują, bo przecież nie będę do końca życia zmuszać się do jedzenia czegoś czego po prostu nie lubię

Ostatnio zmieniony wt 18 sie, 2009 11:27 przez Rafal_tata, łącznie zmieniany 1 raz.
● Celiakia - FAQ ● Poczytaj, zanim zadasz pytanie ● SkoND kLiKaSH??? czyli jak pisać po polsku ● Wszędzie są jakieś zasady ● Wszystko o chorobie i Stowarzyszeniu
● Tata Kasi zdiagnozowanej w 2003 r.
● http://1procent.celiakia.pl/
● http://www.facebook.com/celiakia
● Tata Kasi zdiagnozowanej w 2003 r.
● http://1procent.celiakia.pl/
● http://www.facebook.com/celiakia