KROPLE DO NOSA - zatkany nos - alergie pokarmowe

Celiakia z medycznego punktu widzenia.

Moderator: Moderatorzy

ODPOWIEDZ
PUMA
Aktywny Forumowicz
Aktywny Forumowicz
Posty: 247
Rejestracja: pt 12 lis, 2010 10:33
Lokalizacja: Bełchatów

KROPLE DO NOSA - zatkany nos, alergie ...

Post autor: PUMA »

Ostatnio w na różnych kanałach telewizyjnych reklamowany jest Otrivin, ale w różnych okresach można słyszeć i widzieć reklamy i innych kropli do nosa /Xylometazolin, Sulfarinol, Betadrin, Nasal, Avamys itd./, które rozwiążą twój problem zatkanego nosa…

Też się na to dawałam nabrać i tkwiłam w tym błędzie 26 lat, systematycznie niszcząc błonę śluzową nosa i pozwalając lekarzom na nie leczenie prawdziwej przyczyny problemów z zatkanym nosem.

Przez 32 lata swojego życia byłam dumna z tego, że katar mnie się nie ima, a chusteczkę do nosa potrzebuję, by buty przeczyścić sobie z kurzu… Ot, zarozumialstwo i buta )

Dziś wiem, że pierwsze objawy alergii pokarmowej powróciły 27 lat temu, po krótkotrwałej narkozie przy usuwaniu dwóch zębów. Duszenie się, nerwowość, siniejące dłonie, pocenie się, skaczące ciśnienie, inhalacja /nie pomogła/, pogotowie…

Tam wyniki któregoś badania wykazały niedotlenienie krwi… Leżąc na łóżku szpitalnej izby przyjęć słyszałam dyskusję trojga młodych lekarzy. Lekarz pierwszy twierdził, że należy zwrócić uwagę na to, iż u pacjentki występuje dość duże niedotlenienie krwi… Natomiast dwie inne lekarki odpowiedziały: eeee, to na tle nerwowym… wścieka się i stąd ten wynik. Ja bym jej dała relanium, może się uspokoi i będzie po problemie… Stąd wiem, jaki zastrzyk mi dano. No cóż, ten zastrzyk powoduje, że czujemy się jak na haju, sami jesteśmy gotowi uwierzyć, że to taki drobiazg spowodował, że trafiliśmy do szpitala.

Ale! Następnego dnia powrót do pracy i znów duszność, i trzęsące się ręce. Zeszłam do apteki, bo takowa była w naszym biurowcu. Poprosiłam panią aptekarkę, czy mogłabym dostać coś, bo mam taki zatkany nos, że nie mogę oddychać… Pani powiedziała, że to chyba gęsty katar i dostałam pierwsze krople do nosa Xylometazolin. Nie lubiłam, a wręcz bałam się zakrapiana oczu i nosa. Jednak, gdy się dusimy, próbujemy się ratować wszelkimi sposobami. Pokonałam i ten strach. Zakropiłam nos i TOTALNA ULGA, jak mówią obecnie w reklamach. Tata też zakrapiał nos, potem kichał… Lata całe obserwowałam jak się męczy i kilka razy dziennie zakrapia ten nos.

Potem już zawsze miałam 2 buteleczki kropli, jedna przy łóżku, by w nocy zakropić, a drugą w torebce. Wędrowałam po gabinetach laryngologicznych, alergologicznych. Badanie nosa i diagnoza: uzależniła się pani od kropli, proszę przestać zakrapiać nos, wtedy pogadamy. Zdarzały się okresy, kiedy udawało mi się 2 tygodnie wytrwać bez kropli, wtedy używałam zamiast nich wody destylowanej by, jak mówili, nawilżyć błonę.

Wracałam do gabinetu, i co wtedy dostawałam? Antybiotyk, rzekomo na chore zatoki / lekarze stawiali diagnozę - bez prześwietlania zatok/. Antybiotyk pogarszał stan zatkanego nosa. Więcej do niego nie wracałam. Szłam do innego, zawsze przyznawałam się do tych kropli podświadomie uważając, że albo to jest uzależnienie i niech mnie skierują na ODWYK, albo wreszcie postawią prawidłową diagnozę. Oczywiście otrzymywałam pogrożenie palcem odnośnie Xylometazolinu i receptę na inne: Betadrin – a to przecież nic innego jak Xylometazolin ze sterydem albo Avamys – to samo, tylko w odwrotnej kolejności, steryd ze środkiem drażniącym błonę śluzową nosa.

Sulfarinol też przez kilka lat brałam na zmianę z Xylometazolinem, bo tata ich uzywał, więc chyba to coś (jakaś ukryta choroba), którą po nim odziedziczyłam, Otrivin kupiłam już w latach późniejszych po usłyszeniu reklamy w telewizji, ale wszystko kończyło się tak samo… KICHANIEM!!! To mnie martwiło, jeśli byłam w towarzystwie, to kończyło się szybka ucieczką, bo moje kichanie zagłuszało wszystkie rozmowy, muzykę… Bardzo utrudniało życie, ale i stwarzało motywację, dawało siły by znów iść do lekarza, prywatnie, do coraz droższych i lepszych /tak myślimy/.

Wchodziłam do gabinetu i zaczynałam w te słowa: mam zatkany nos, duszę się, używam kropli do nosa, ale kicham, mam strupy w nosie… tylko niech mi pan/pani nie mówi, że to od kropli, bo syn kropli nie używa, a ma to samo – ZATKANY NOS!!!

Reakcja lekarzy była w stylu: /…/proszę odstawić krople lub wręczano mi receptę na Betadrin czy Avamys – wtedy mówiłam: już miałam to, nie pomaga… Jeden z nich powiedział więcej: /…/ ma pani już początki astmy i proszę leczyć alergię… O Bogowie, toż od 1989 roku - wtedy testy wykazały, że jestem uczulona na: kurz, słomę, sierść konia, psa …etc. Od wtedy też byłam najpierw na Clemastinie, a obecnie biorę Zyrtec. Komentarz: /…Zyrtec??? Ależ tym się już nie leczy to historia… Dostałam Avamys /steryd i środek podobnie jak w Xylometazolin, drażniący błony śluzowe nosa – dający złudne wrażenie, że jest nam lepiej/ i Aleric /lekarz pierwszego kontaktu, wyprowadziła mnie z błędu mówiąc …ależ to jest to samo co Zyrtec, tylko inna firma to produkuje.

Były już momenty, że traciłam siły na leczenie się, w ogóle. Zmęczenie, zniechęcenie do życia wpłynęły na podjęcie decyzji, by przejść na emeryturę, bo do pracy nie miałam siły chodzić.

I tu pomógł mi mąż, który zmartwiony moimi rozterkami zdrowotnymi rzucił lekko: Jak masz sucho w nosie, to może posmaruj oliwą, to ci natłuści tę suchość… Odezwałam się, że to nie jest takie proste, bo nie wiem, czy wolno, podobno skórę wysusza… Sprawdzę. Znalazłam link w Internecie o oliwie i pisano tam, że oliwa z oliwek extra virgin z pierwszego tłoczenia:

Oliwa z oliwek zawiera duże ilości kwasu oleinowego, kwas ten powoduje spadek zachorowań na astmę i alergiczne zapalenie błony śluzowej nosa. Stąd obserwuje się niższą zachorowalność na te choroby wśród mieszkańców basenu Morza Śródziemnego. /Przemysław Rokicki (dr n.farmaceutycznych) - Oliwa z oliwek - śródziemnomorski eliksir długowieczności i dobrego zdrowia/

http://webcache.googleusercontent.com/s ... clnk&gl=pl

Nie podano, w jaki sposób używać, czy wystarczy jeść? Zaczęłam więc smarować wnętrze nosa oliwą z oliwek extra virgin, przechowywaną w lodówce, w ciemnej, szklanej butelce. Z początku jest to dziwne uczucie, ale pomaga. Minął właśnie rok, jak jestem czysta od kropli do nosa, nie duszę się… Jak zaczynam czuć, że moja zmaltretowana kroplami śluzówka nosa robi się sucha smaruję oliwą. Oliwą cała rodzina teraz smaruje nos, przy katarach, jakie dopadają nas przy przeziębieniach. Moja 6-letnia wnuczka sama idzie do lodówki i smaruje sobie nosek, gdy ma katar.

Zaczęłam mówić o tej oliwie lekarzom. Zwykle towarzyszy milczenie. Jedynie w Instytucie Stomatologii w Łodzi, lekarze potraktowali poważnie to co mówiłam i poinformowali mnie, że w stomatologii też często wykorzystuje się oliwę do regeneracji błon śluzowych, po uszkodzeniach po protezach i innych przypadkach.

I tak okazało się, że można żyć bez kropli i zatkanego nosa. Mnie odkrycie właściwej drogi zajęło 26 lat. Piszę o tym na moim blogu, bo może komuś zaoszczędzę tej okropnej wędrówki…

Aha! Przyczyną zatkanego nosa w moim przypadku jest stwierdzona alergia pokarmowa (test z krwi ImuPRO wykonany w Instytucie Mikroekologii w Poznaniu) na gluten, i na mleko krowie i kozie… a także kurz. Teraz już wiem. Nie mam też astmy, co mnie cieszy bardzo!!!

Jednak to złożona alergia i te wszystkie nowoczesne specyfiki typu krople, żele do nosa, tylko pogarszają nasze zdrowie.
Nie wierzcie reklamie - krzyczę głośno i przypominam lekarzom, że obowiązuje ich zasada: Primum non nocere… (tłum. Po pierwsze nie szkodzić). Powtarzam też za amerykańską panią profesor Pamiętajcie państwo zawsze o tym, że apteka to sklep…
Ostatnio zmieniony śr 01 gru, 2010 07:56 przez PUMA, łącznie zmieniany 2 razy.
http://blog-alergia.bloog.pl
KUKURYDZA
NERKOWCE
ODPOWIEDZ