Ja ostatnio robię bułki z przepisu z książeczki Schaer - oczywiście przepis zakłada wykorzystanie ich mąki (m.in. z dekstrozą), ale przecież nikt nie będzie mi mówił, co mam wkładać do moich własnych bułek!

Biorę trochę ich mąki, ale dodaję resztę swoich - ja akurat mogę gryczaną, ale można dać pewnie każdą inną; dodaję siemię lniane mielone i niemielone, i co tam mi się jeszcze zachce.
No i daję sól - bo w przepisie nie ma soli (podobno Włosi uważają, że od słonego pieczywa się tyje

).
Przepis jest taki:
składniki:
500 gr mąki
450 ml gazowanej wody
1/2 łyżeczki cukru
2 łyżki oliwy
15 gr. świeżych drożdży lub 10 gr. suszonych (ja daję mniej)
Rozpuścić drożdże z cukrem w 100 ml wody (wymienionej w składnikach). Mieszać widelcem i zostawić, aż drożdże zaczną "się pienić" (tak piszą).
Wymieszać mąkę z pozostałą wodą i dodać rozpuszczone drożdże. Długo zagniatać (nie piszą, co znaczy "długo" - jak zagniatam, dopóki starczy mi sił. To nie jest bardzo długo

). Dodać oliwę i zagniatać przez kolejnych kilka minut. Ciasto powinno być miękkie (ja już wiem, że nie powinno być za rzadkie, bo bułeczki wprawdzie rosną, ale wszerz i robią się placki. Wciąż dobre, ale dla dziecka mogą być za twarde).
I teraz tak - w przepisie piszą, żeby umączonymi dłońmi nabierać porcję ciasta i formować ją w bułeczkę. Ja nie cierpię takiego lepiącego ciasta i nabieram porcję łyżką umaczaną w oleju. Potem rękoma posmarowanymi olejem formuję okrągłą bułeczkę. Nie próbowałam z rękoma oprószonymi mąką, bo po różnych doświadczeniach nie bardzo wierzę, że to działa

. Z olejem działa.
Układam bułeczki (w odstępach) na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i zostawiam do rośnięcia. Rosną mniej więcej dwukrotnie. Potem należy je piec przez 20-30 minut w piekarniku nagrzanym do 220-230 stopni. Generalnie - piec, aż się upieką. Bez wiatraka, bo ciasto bg szybciej wysycha.
Jak pisałam - ciasto nie może być za rzadkie, bo się rozpłaszcza. Ja nie mam wagi, więc może być tak, że używam za mało mąki (odmierzam ją według objętości - mam taką miarkę, która wskazuje wagę według objętości - ale może mąki bg są lżejsze? Muszę to sprawdzić, ale wciąż się zbieram

).
W każdym razie - wprawdzie używam trochę gotowego miksu, ale dlatego, że akurat go mam. Jak mi się skończy, będę robić bułki z innych mąk, nie tych gotowych. I też na pewno się udadzą (o ile znowu nie wyjdą plaskate - ale nawet te placki są pyyyszne!).
To jest moje zdanie i ja się z nim zgadzam.
© Jan Tomaszewski