Jestem na diecie bezglutenowej od około 10-ciu lat. W międzyczasie urodziłam dwóch synów. Starszy jest już dużym facetem, bo ma ponad 6 lat, ale młodszy dopiero dwa miesiące. U starszego Syna wprowadzałam gluten dopiero po jego drugim roku życia i - póki co - nie mamy żadnych podejrzeń co do tego by miał jakiekolwiek nietolerancje pokarmowe (rzecz jasna nie musiałby ich mieć niezależnie od czasu wprowadzenia glutenu do menu).
Dziś byłam na wizycie u pani alergolog z młodszym Synem i pani na pytanie "kiedy mu wprowadzić gluten?" odparła: JAK NAJWCZEŚNIEJ. Orzekła, że najnowsze badania wskazują, że im wcześniej, tym większa odporność kosmków - i w związku z tym zgodnie ze standardową tabelą żywienia niemowląt podawać mu ciasteczka najszybciej jak się da.
Nie będę ukryć, że niezmiernie mnie to zaskoczyło, bo jeszcze kilka/kilkanaście lat temu spotykałam się z opiniami, że nietolerancja glutenu często jest spowodowana zbyt szybkim wprowadzeniem go do standardowego żywienia. W czasach, gdy ja byłam dzieckiem dodawało się mąki do mleka, którym karmiono niemowlaki po to, żeby "miało ono więcej wartości odżywczych". I nie było to 200 lat temu, tylko niespełna 40...

W związku z tym mam pytanie: kiedy bezpiecznie dla dziecka (niemowlaka) wprowadzić do jego menu pokarmy zawierające gluten???.
Będę wdzięczna za opinie na ten temat.