Chyba nadszedł czas żeby pomóc szpitalom w porządkach. Robią wielkie remonty za wielkie pieniądze a bałagan mają w kuchni.
Przeczytałam już poprzedni wątek o diecie bezglutenowej w szpitalach i wynotowałam to co najważniejsze, ale do pełnego obrazu przydałoby mi się jeszcze kilka Waszych historii. Piszcie o Waszych doświadczeniach z dietą w szpitalu, mile widziane będą przykłady pomyłek, wpadek, niewiedzy.
Wiemy wszyscy, że nikt z czystej przyjemności do szpitala sam się nie zgłasza, zawsze podyktowane jest to względami zdrowotnymi. Odpowiedzmy sobie na pytanie czy możemy wówczas liczyć na równe traktowanie i otrzymamy bezglutenowy posiłek? Jak to jest w przypadku przyjęcia planowego - kiedy teoretycznie szpital wie o tym od dłuższego czasu - od kilku tygodni, czasem miesięcy.
Jak to jest kiedy nagle trafiamy do szpitala? Czy mamy co zjeść? A co jeśli jesteśmy sami w obcym miejscu?
Jak to jest kiedy problem ten dotyczy dorosłego, a jak kiedy chodzi o dziecko?
Piszcie z jakim podejściem, nastawieniem się spotykacie. Jak się z tym czujecie i co to dla Was oznacza.
Napiszcie o swoich obawach związanych z pobytem w szpitalu.
A może ktoś zna starszą osobę chorą na celiakię, która trafiła do szpitala i czy miała z powodu diety jakieś kłopoty?
Piszcie o wszystkim, co Wam przyjdzie do głowy.
Zbierzemy te nasze posty razem, sporządzimy piękne pismo, które z ramienia Stowarzyszenia zostanie wysłane do różnych instytucji i zaczniemy robić z tym porządek.

Dla jasności dodam, że nie będzie imion, nazwisk, konkretnych placówek, tylko ogólna sytuacja nas bezglutenowców w szpitalach, więc bez obaw

Sama ostatnio byłam świadkiem jak chłopiec w jednym z Warszawskich szpitali przez 3 dni pobytu na oddziale nie doczekał się diety bezglutenowej poza pseudo próbami podania mu bezglutenowego obiadu - którego mama chłopca nie odważyła się dać dziecku. Pani dietetyk nie miała zupełnie pojęcia o tym co w garnkach się znajduje, pani pomoc kuchni, która nalewała obiad, robiła to jedną i tą samą łyżką. A na koniec padło stwierdzenie, że może nic mu się nie stanie jak raz coś tam sobie zje.
Zapytałam też o starszych ludzi, bo moja teściowa ratowała starszą panią, która miała cukrzycę i dostała posłodzoną herbatę. Starsza pani najpierw pytała czy herbata jest słodzona, a siostra zapewniała, że nie. Starsza pani wypiła herbatę i po kilku minutach nastąpiła jakaś ostra reakcja wymagająca szybkiej interwencji lekarskiej.
Domyślam się więc, że zarówno małe dzieci jak i starsi ludzie są bezbronni wobec rzeczywistości szpitalnej, jeśli chodzi o dietę bezglutenową.
Pozdrawiam serdecznie i czekam na Wasze wpisy.
Joanna