
Jako że spędziłem ostatnio dużo czasu przeglądając m.in. to forum i czytając na temat celiakii różne rzeczy, to postanowiłem napisać i podpytać.
Jestem chłopem, mam 25 lat i wielowątkowe problemy. Ale najbardziej z brzuchem... No i teraz mnie gastrolog skierował na gastroskopię, bo myśli czy to może nie celiakia jest problemem. I tak sobie poczytałem o celiakii to mi sporo pasuje... bo podejrzewam u siebie coś, co może być odpowiedzialne za te wielowątkowe moje problemy, przede wszystkim z brzuchem i psychą, ale nie tylko.
Bo z psychą mam od dawna problemy i najpierwsze, zawsze jakoś łatwo się zniechęcałem do wszystkiego i wyobcowywałem... Ładnych parę lat temu się zaczęły lęki, wyobcowanie (fobia społeczna) i epizody depresyjne, więc zacząłem odwiedzać psychiatrów... Średnio to leczenie szło od tego czasu, zarzucałem co jakiś czas z braku efektów zadowalających i zawsze wracałem do proszków, bo po zejściu było o wiele gorzej. (teraz z kolei przeczytałem, że często leki antydepresyjne nie działają, gdy się ma celiakię - nie to żeby u mnie zupełnie nie działały, ale raczej słabo). Poza deprechą i lękami, to jedna lekarka dodała pociąg do używek i osobowość niedojrzałą. Problemy ze snem ogromne doszły w międzyczasie, poprzestawiał się dzień z nocą i za Chiny odkręcić tego nie szło. Łuszczyca mi się też wtedy przyplątała na głowie (choroba autoimmunologiczna, coś czytałem o związku z celiakią).
Tak czy siak jakieś trzy lata temu, gdy zszedłem z leków, bo tak jakoś wyszło i przestałem korzystać z usług psychiatry i psychologa, no i przyszła jesień i jeszcze brak zajęć, wpadłem w deprechę znów i lęki i stres i w brzuchu pochrzaniło mi się totalnie. A, i jeszcze wtedy ograniczyłem bardzo palenie papierosów (przez długi czas bez papierocha nie chodziłem do wc

Nie ma się co rozpisywać jednak - fakt, że mi pomógł powrót do antypedpresantów trochę (escitalopram), trochę hipnoterapia dedykowana IBS i właściwie nic więcej... Cały czas mam gastro-problemy, które męczą mnie strasznie. Czasem zaparcia, czasem takie straszne wypróżnienia jak wyżej napisałem (z reguły po alkoholu, nawet jednym piwku dzień wcześniej, ale niekonieczne), no i codziennie gazy i bóle brzucha z tym związane (czasem mniejsze, czasem większe, zaczyna się od kłucia pod żebrami, a później schodzi niżej i rozwala brzuch kompletnie)... Szkodzą mi z pewnością używki, ale nie potrafię zrezygnować, palenie tytoniu rzucam codziennie, prawie nie palę, ale uzależniony i tak jestem mocno, poza tym uwielbiam palić dobry tytoń w skrętach, czasami przerzucam się na fajkę, ona szkodzi mniej. Z reguły wytrzymuję ze dwa dni, bo nic mi się nie polepsza i zapalam znów

To by było na tyle tej historii chyba... Sorry, że tak chaotycznie (w ogóle nie czuję, żebym potrafił wyrazić myśli niechaotycznie), rozwlekle i w ogóle, ale musiałem chyba jakoś wyrzucić z siebie to, co mi w głowie tkwi... Czy myślicie, że celiakia to dobry trop? (jeśli komuś chciało się to w ogóle przeczytać


edit.: Zapomniałem oczywiście - bardzo mało ważę, przytyć nie mogę, mimo że staram się dużo jeść (53-54 kg przy 172 cm). Nie wiem czy mam jakieś niedobory witamin/pierwiastków, bo w morfologiach ostatnich (sprzed roku-dwóch) żadnych informacji nt. nie ma, tylko że cholesterol za wysoki, neutrofile, limfocyty niskie, eozynofile wysokie, i tyle.
