Witajcie,
Od jakiegoś czasu obserwuję u siebie wyraźne nietolerancje pokarmowe, 2 tygodnie temu wykonałam badania - anty-DGP, ale nadal czekam na wyniki.
Na 100% źle się czuję po zjedzeniu pszenicy (zaparcia), staram się nie eksperymentować z innymi ziarnami i ryżem, do czasu otrzymania wyników. 1 kromka żytniego chleba na zakwasie mi nie szkodzi, dalej się nie posuwam bo się boję

. Dobrze toleruję mąkę z ciecierzycy. Do tego mam nietolerancję na laktozę (trądzik, przelewanie, mdłości, biegunki, bóle brzucha, puste odbijania, wzdęcia). Nic mnie nie boli, jak pilnuję mocno diety to dobrze się czuje a problemy jelitowe ustępują. Sprawę pogarsza permanentna nerwica. Przyjmuję probiotyki, odstawiłam mleko i laktozę, cały czas troszkę testuję co mogę z tego nabiału jeść. Od zawsze miałam zdaje się lekkie niedobory żelaza, szybko wypłukuje mi się magnez z organizmu. Bolały mnie napadowo (kuły) stawy, kości i mięśnie, podejrzewałam boreliozę lub tężyczkę, ale to ustąpiło jakiś dłuższy czas temu. Staram się jeść ekologicznie, w mojej diecie nie ma też konserwantów.
Czy wyeliminowanie w moim przypadku glutenu jest uzasadnione? Mam jedynie pewność, że szkodzi mi pszenica i laktoza (ta dała mi wczoraj mocno popalić przy próbie na śmietanie).
Z góry dziękuję za pomoc.
