Magdalaena pisze:ja akurat nie lubię "mącznego" jedzenia z maki PKU.
I każdemu wolno mieć własne upodobania żywieniowe. Mnie też niektóre potrawy bezglutenowe nie smakują, ale to samo mogę powiedzieć o niektórych potrawach "normalnych" (nie zawierających naturalnie żadnego glutenu). Nie ma przepisu, że wszystko musi smakować wszystkim

Jak ktoś, tak jak ty, spróbował i stwierdził, że mu coś nie smakuje, to jego prawo. Natomiast drażnią mnie niezmiernie postawy osób, które czasem niestety bezglutek spotyka na swojej drodze - takich, które nigdy nic bezglutenowego nie próbowały, a z góry zakładają, że to na pewno jest niedobre... Stąd powyższy temat.
anakon pisze:zarowno w normalnym jedzeniu jak i w bezglutenowym bywaja rzeczy pyszne i paskudne w smaku(choc to oczywiscie jest posrednio rzecz gustu).
Dokładnie tak samo uważam.
anakon pisze:moj maz, ktory z ust mi wyrwal w swieta kawalek ciasta podejrzewajac, ze objadam sie normalnym plackiem...a tymczasem okazalo sie, ze to on w blogiej nieswiadomosci pozeral placek dla mnie...

Piękne!
kabran pisze:pierwsze ciastka bg jakie jadłam pochodziły z polskiej firmy, no i miały smak hmmmm... słodkiego gipsu.
Oj tak! Jest taka jedna polska firma bezglutenowa, która w "słodkim gipsie" przoduje

Dziś właśnie przyciśnięta głodem w dłuższej podróży samochodowej byłam zmuszona skonsumować takie ciastka. Brr. Słodkie, lepkie i w ogóle nie teges. Na szczęście mamy już na rynku jakiś wybór - a przynajmniej jest on większy, niż, dajmy na to, 20 lat temu

I można też kupić dobre ciastka. Z polskich firm Smak Życia robi moim zdaniem dobre ciastka, tylko one zdaje się bazują na kukurydzy...
kabran pisze:Toście mnie Dziewczyny zbuntowały i prawie wszystko upiekłam bezglutenowe.
Brawo! Tak trzymać! Reakcja twojej rodziny wspaniale pokazuje, jaki wpływ mają uprzedzenia jedzącego na wrażenia smakowe... Piękne jest to, że nieświadomi niczego jedzą i im smakuje, ciekawe, czemu?

A jakby wiedzieli, że to bezglutenowe, to na pewno zaraz by się okazało, że niedobre ](*,) Ech, a swoją drogą, zamierzasz ich kiedyś uświadomić, co jedli - po fakcie, oczywiście? Ja bym się pewnie nie powstrzymała od drobnej satysfakcji i uświadomiła dopiero wtedy, jakby już parę razy zjedli różne dobre rzeczy i pochwalili -no ale ja tam miewam czasem ataki paskudnego charakteru

Nie, nie jesteś jakaś dziwna, to oni są jacyś dziwni - tak lepiej?
A ja właśnie wróciłam ze Świąt u teściowej i turlam się z przejedzenia. A miałam się, choroba, odchudzać... Były 3 rodzaje ciasta - wszystkie bezglutenowe i tylko jedno sama piekłam. W ogóle wszystko oprócz chleba i części kupnej wędliny było bezglutenowe. Wszyscy jedli to samo, smakowało im i jakoś wszyscy żyją
