[quote="Leeloo"]a Ty Adrian? jak sobie radzisz?[/quote]
Ja wolę jak do mnie przyjeżdża rodzina, niż ja mam ze sobą wszystko zabierać i się tłuc pociągiem...poza tym pewnie i tak mnie nie ominą głupie docinki typu: "kiedyś takich chorób nie było" "co ty jadłeś że zachorowałeś" itd...
No właśnie u mnie też nie wszyscy rozumieją skąd to mi się wzięło ze wymyśliłam sobie itp.najlepszy tekst to był że zarazilam się chyba od córki bo ona na diecie od 3 lat a ja od pół roku i to pewnie przez to że za dużo jadłam z nią tych bezglutenowych rzeczy.z jednej strony chce mi się śmiać a z drugiej jest mi przykro,że tak się nas ocenia,że sobie wymyslamy...tylko w pracy mnie wszyscy rozumieją,Ale to pewnie dlatego że pracuje w szpitalu wśród lekarzy i pielęgniarek,które znają się na rzeczy.
A wiecie, ja jestem na diecie już 8 lat (!), a jednak wciąż się mi zdarzają sytuacje, które mnie jakoś przerastają.
Dziś w pracy koleżanka przyniosła ciasto, typowe dla regionu Włoch, z którego pochodzi - zrobione z mąki pszennej, a na dodatek z ziarnami pszenicy.
Wszyscy zachwyceni, bo pyszne.
No i oczywiście nie jest to pierwszy raz, kiedy jestem w takiej sytuacji, ale akurat nie miałam nic dla siebie słodkiego, no i mi się zrobiło przykro.
Zreszta doszłam do wniosku, że nie chodzi nawet o niemożność zjedzenia ciasta (pal sześć ciasto, nawet nie byłam głodna), ale raczej o to, że wszsycy coś robią, czego ty nie możesz. I o to, że cię to wkurza, ale nawet nie bardzo można to wyrazić, tylko się usmiechasz miło i mówisz: "ach, nic nie szkodzi, wszystko w porządku, smacznego".
@Sheep wiem co czujesz - mam 6 rodzeństwa, wszyscy zdrowi oprócz mnie i podczas świąt zawsze w domu piecze się placki głównie z mąką pszenną, ja zawsze muszę coś kombinować sama, a czasami chciałabym zjeść tak jak oni... no ale niestety mówi się trudno :)
Może nie jest to to samo co ciasto, ale ja w szafce w pracy zawsze mam jakąś czekoladę Goplany, więc jak ktoś czymś częstuje, to ja jem swoje. Jest mi o tyle łatwiej, że od pewnego czasu słodycze mogłyby dla mnie nie istnieć, więc nie żal mi, że coś jedzą, czego ja nie mogę
A ja byłam w niedzielę na chrzcinach,byłam matką chrzestna i na 40 osób tylko ja i moja córka na diecie bg i powiem wam że byłam mile zaskoczona,bo bałam się ze nie będziemy miały co jeść,a tu makaron do rosołu dla nad ustawiony osobno bg,półmisek pełen mięs różnego rodzaju a panierce bg i uwaga tort bg zamówiony z glutenexu i ciasto! Byłam naprawdę pod wrażeniem jak idę postarali,aż mi się płakać że szczęścia chciało bo to wszystko specjalnie dla nas.a wszystko było tak podane i zorganizowane ze nikt się nie zorientował.czyli jak ktoś naprawdę chce to można!
Pewnie, że można jak ktoś chce. Ale i tak nie da się uniknąć przykrych sytuacji, kiedy ktoś się naprawdę stara, a i tak to na nic. Moja bratowa zrobiła specjalnie ciasto takie, żebyśmy my też mogli je zjeść, czyli ze skrobi ziemniaczanej (firmy Trzemeszno) i mąki kukurydzianej (Astemar). Niestety, ostatnio napisałam do producenta tej mąki i nie ma gwarancji bezglutenowości. Jak dziś na grillu o tym powiedziałam, to wyszło tak średnio. Wiem, że się starała, ale to nie zawsze wystarczy. Ważne jest nasze zdrowie
Muszę powiedzieć, że u mnie nie jest źle z otoczeniem. Na początku, jak się dowiedziałam, że jestem chora, zadzwoniłam do mamy i się rozpłakałam ;) Mama płakała razem ze mną :) Chłopak powiedział, że nie wie co to jest dieta bezglutenowa, ale że zrobimy wszystko by było dobrze :) Nie będę generalizować całego swojego otoczenia ale (jak na razie) osoby, które wiedzą, że taką dietę prowadzę, zachowują się godnie :D Jest mnóstwo pytań oczywiście co to jest celiakia, co mogę, a co nie. Bliższe mi osoby, z którymi jakoś chętniej rozmawiam na ten temat, zawsze mają coś dla mnie bg kiedy do nich idę, dopytują co mogę jeszcze itd. Jedna koleżanka, kiedy nawet przychodzi do mnie to zawsze z czymś BG (schudłam, więc chyba wyglądam na niedożywioną :D ). A i pamiętam sytuację, kiedy przyszła do mnie na początku, jak jeszcze zupełnie nie wiedziała co mogę, i z konsternacją spojrzała na mnie wyciągając pakunek i z poczuciem winy dała mi wafle ryżowe, mówiąc : "przepraszam cię, weszłam do sklepu, poprosiłam o coś bezglutenowego ale ani ja ani sprzedawczyni nie wiedziałyśmy co możesz, więc ci wzięłam wafle" :D Po prostu kochana :) Nie mówię, że każdy nie wiadomo jak przejmuje się mą dietą, bo i nie na tym mi zależy absolutnie, ale ci bliżsi zawsze się stresują czy będę miała co jeść itp. A nigdy nie spotkałam się wśród znajomych, nawet tych dalszych, którzy jakąś drogą dowiedzieli się o mej diecie, że jestem jakaś dziwna czy nienormalna ;) Jedynie mój tata uważa, że powinnam jeść jak zwykle, bo jestem taka słaba tylko przez to, że nie jem normalnie (zupełnie jakby ten gluten był niezbędny, wyczuwalny w smaku i w dodatku pełen witamin i minerałów), ale nie robi jakichś problemów. Czasem tylko musi sobie powiedzieć. No i moja teściowa (kochana kobieta) powiedziała mi ostatnio: Marzenka, ty jesteś taka chuda. To przez tą twoją dietę na pewno. A jak się dowiedziała, że dieta nie pomaga to stwierdziła, że skoro i tak nie ma poprawy to powinnam jeść normalnie i się tak nie męczyć, a może nawet przytyję :D Ale ona z troski, nigdy mej diety nie negowała czy coś. Ogólnie więc pod tym kątem mam bardzo dobrze :)
Nie będę rezygnować z diety.. Czekam, aż zacznie przynosić histopatologiczne efekty, bo ogólne czułam poprawę już od 1. dnia diety. Wzajemnie MagSolution, zdrówka :)
Oprócz tego, o czym pisało tutaj już większość osób od zawsze dokuczają mi problemy z cerą. Mam celiakię, ponadto nietolerancję laktozy,skazę białkową,liczne nietolerancje pokarmowe np. na kakao itp. Stosowałam wiele preparatów kosmetycznych oraz jednokrotnie tabletki, odżywiam się zdrowo - ściśle utrzymuję dietę, a mimo to cały czas mam problemy z cerą. Myślę,że to też może być powiązane z moją chorobą. Czy ktoś z Was ma podobne problemy? Jeśli tak, to jak sobie radzicie? Co stosujecie? Jeśli ktoś zna dobre preparaty / tabletki nie zawierające w składzie laktozy byłabym wdzięczna za pomoc.