Mianowicie w związku ze staraniami o dziecko lekarz zlecił mi masę badań w tym na przeciwciała transglutaminazy tkankowej.
Dziś odebrałam wyniki i okazało się że w klasie IgA mam wynik 1280 przy normie do 20. IgG mam ujemne.
Nazwa badania trochę różniła się od tej co napisał lekarz. Jak sprawdziłam sobie, że dodatnie przeciwciała sugerują celiakie zadzwoniłam do niego czy to aby napewno to samo ( bo po co takie badanie przy sprawach ginekologicznych) okazało się, że to to samo:)
Nie mam objawów ze strony układu pokarmowego, owszem czasami zdarzą się jakieś skurcze, które utrzymują się raczej krótko, do tej pory wydawało mi się to normalne.
Moje pytanie brzmi czy te dodatnie przeciwciała już wskazują na celiakie? Dlaczego w klasie igG są ujemne, bo wydaje mi się że igG zlecają jak IgA są ujemne?? Czy się mylę?
I czemu te IgA są aż tak wysokie???
Co dalej??? do gastrologa???
Z góry przepraszam za być może głupie pytania, ale troszkę się przeraziłam

Będę wdzięczna z pomoc