
Depresja
Moderator: Moderatorzy
-
- Bardzo Stary Wyjadacz :)
- Posty: 3643
- Rejestracja: śr 07 sie, 2013 07:40
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: Depresja
Niestety, od tego roku trzeba mieć skierowanie do psychologa
Nie wiem, jaki geniusz to wymyślił, ale tak jest

Nie ma ludzi zdrowych. Istnieją tylko niezdiagnozowani.
Re: Depresja
Naprawdę? co za tragiczna decyzja tych na górze! Przecież dla czlowieka , który ma klopoty natury psychicznej samo pojscie do psychologa, psychiatry to już wielki wysilek. A teraz musi najpierw isc do lekarza rodzinnego i prosic aby mu wystawil skierowanie? no nie wytrzymam...W razie czego, tak jak pisałam do Poradni Psych-Ped, na poradę i terapię nie trzeba miec skierowania.
-
- Bardzo Stary Wyjadacz :)
- Posty: 3643
- Rejestracja: śr 07 sie, 2013 07:40
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: Depresja
Zgadzam się z Tobą w 100%. Ale niestety rządzą i decydują ci na górze, a my możemy sobie co najwyżej pogadać
Tak samo od tego roku trzeba mieć skierowanie do dermatologa

Tak samo od tego roku trzeba mieć skierowanie do dermatologa
Nie ma ludzi zdrowych. Istnieją tylko niezdiagnozowani.
Re: Depresja
Z tego co pamiętam.. do poradni zdrowia psychicznego, psychoterapię i psychologa skierowanie było potrzebne. Natomiast do psychiatry i poradni psychiatrycznej- nie.
- pleomorfa
- Bardzo Stary Wyjadacz :)
- Posty: 3797
- Rejestracja: wt 29 paź, 2013 06:56
- Lokalizacja: Polska
Re: Depresja
Do psychiatry na pewno nie trzeba i czasami nawet można od niego zacząć, bo on może skierować do psychologa czy też na psychoterapię w razie potrzeby
.

Jeśli tracisz pieniądze, nic nie tracisz. Jeśli tracisz zdrowie, coś tracisz. Jeśli tracisz spokój, tracisz wszystko. - Bruce Lee
Re: Depresja
Niestety, nie jestem w stanie pomóc Ci co do specjalistów w Koninie, to chyba nie jest idealne forum do tego typu porad.
Niezależnie jednak od tego, co Cię interesuje, zgadzam się, że najlepiej zadzwonić i dowiedzieć się samemu.
Możesz też spokojnie zacząć od pedagoga szkolnego - nawet jeśli obawiasz się, może warto zacząć tą drogą, być może uzyskasz wsparcie i radę co dalej powinnaś zrobić.
Nie załamuj się, tylko podejmij jakieś działanie w kierunku poprawy Twojego zdrowia. Na pewno da Ci to satysfakcję. Popatrz, jak dużo masz możliwości.
Na tej samej stronie jest napisane, że możliwe jest również leczenie prywatne. Wydawało mi się, że na początku wspominałaś o prywatnych wizytach.Aimiil pisze:Poza tym, na stronie poradni Multimed jest napisane, że aby uzyskać tam pomoc od m.in. psychologa, należy posiadać skierowanie.
Niezależnie jednak od tego, co Cię interesuje, zgadzam się, że najlepiej zadzwonić i dowiedzieć się samemu.
To też fajny pomysł.pleomorfa pisze:Do psychiatry na pewno nie trzeba i czasami nawet można od niego zacząć, bo on może skierować do psychologa czy też na psychoterapię w razie potrzeby.
Możesz też spokojnie zacząć od pedagoga szkolnego - nawet jeśli obawiasz się, może warto zacząć tą drogą, być może uzyskasz wsparcie i radę co dalej powinnaś zrobić.
Nie załamuj się, tylko podejmij jakieś działanie w kierunku poprawy Twojego zdrowia. Na pewno da Ci to satysfakcję. Popatrz, jak dużo masz możliwości.
Re: Depresja
Dziękuję z wsparcie, rzeczywiście, zadzwonię do tej poradni. Nigdzie nie zauważyłam informacji o możliwości leczenia się prywatnie, jednak chętnie bym takie leczenie podjęła - wiadomo, kolejki krótsze, a lekarz bardziej zainteresowany pacjentem, bo to przecież to on mu płaci. Jednak wiadomo, że najlepiej wiedzieć, kto z tamtejszych lekarzy jest dobrym specjalistą i kto nie spróbuje przy pierwszej okazji nieuczciwie mnie zatrzymać jako stałej, dobrze opłacalnej pacjentki.
Druga sprawa, co do pedagoga szkolnego - nie chodziło mi o to, że osoba ta może coś komuś powiedzieć, moim zdaniem również byłoby to nie do pomyślenia. Jednakże, trudno u nas zastać go po lekcjach (zazwyczaj późno kończę), a gdybym chodziła tam podczas przerw, na pewno ktoś by zauważył. Sprawa z celiakią nie jest przeze mnie ukrywana przed osobami z mojej klasy, ponieważ raczej nie mam takiej możliwości. Kiedy zaczęłam notorycznie opuszczać zajęcia, pani wychowawczyni się tym zajęła. Wiadomo, to jej obowiązek. Przy okazji wyjaśniała wszystko mojej klasie. Przedtem byłam wyśmiewana, kiedy tylko wróciłam do szkoły. Dzięki ingerencji wychowawczyni, przestało się to dziać. Mogłam chodzić do szkoły w dni, w które lepiej się czułam, nie opuszczając przynajmniej tych zajęć i jednocześnie będąc spokojną o to, że nikt mnie nie będzie nagabywał. Klasa wykazał się prawdziwym zrozumieniem i bardzo ucieszyła się, kiedy dowiedzieli się, że wiem, co mi jest i że chorowanie się skończy. Nie odtrącają mnie z tego powodu. Nie mogę mieć do nich urazy, wręcz przeciwnie. Jednak, gdyby ktoś zauważył mnie u pedagoga szkolnego, mogłyby zacząć się pytania, zwłaszcza ze strony dziewczyn. No bo jak to, one dla mnie przecież takie dobre, wyrozumiałe, a ja nie chcę być z nimi szczera? Nie obawiam się, że gdyby się dowiedziały, byłoby źle, ale mimo to, nie chciałbym mówić im niczego na ten temat. A gdyby dowiedział się o tym któryś z prześladowców? Powiedzmy nawet, że przez przypadek. Jeszcze do tego fakt, że się ukrywam z wizytami u pedagoga i mogłyby się zacząć plotki. A te potrafią być dużo gorsze od prawdy i ciągnąć się za kimś w nieskończoność. W podstawówce przydzielono mnie do klasy, w której znałam z przedszkola jakoś 2 - 3 osoby. Nie potrafiłam się wpasować, więc zostałam kozłem ofiarnym. I ciągnęło się to za mną do końca szkoły podstawowej. Oczywiście, mogłam zmienić klasę na inną, ale moi prześladowcy często obgadywali mnie z osobami spoza klasy, nawet rozgłaszając plotki. Z tego powodu bałam się przejść na nieznany teren. Teraz jestem w gimnazjum i mam inną klasę, znalazłam koleżanki i kolegów. Jednak prześladowcy nie przestali nie zniknęli. Teraz dogadali się z osobami o rok starszymi, które ze mnie masowo szydzą przy pierwszej lepszej okazji. Ignoruję to, ale życie z czymś takim nie jest przyjemne. Po ukończeniu gimnazjum mam zamiar iść do liceum w tym samym mieście. Gdyby teraz przylgnęła do mnie jakaś plotka, nie wiem, jakbym sobie później poradziła. Wolę uważać, po prostu, nie chodzić z tą sprawą do pedagoga szkolnego. Proste, może jestem straszną paranoiczką, ale nie chcę brać sobie kolejnego problemu na głowę. Amen.
W każdym bądź razie, pragnę jeszcze raz podziękować forumowiczom za pomoc. Napiszę tutaj, kiedy cokolwiek ruszy się w mojej sprawie.
Druga sprawa, co do pedagoga szkolnego - nie chodziło mi o to, że osoba ta może coś komuś powiedzieć, moim zdaniem również byłoby to nie do pomyślenia. Jednakże, trudno u nas zastać go po lekcjach (zazwyczaj późno kończę), a gdybym chodziła tam podczas przerw, na pewno ktoś by zauważył. Sprawa z celiakią nie jest przeze mnie ukrywana przed osobami z mojej klasy, ponieważ raczej nie mam takiej możliwości. Kiedy zaczęłam notorycznie opuszczać zajęcia, pani wychowawczyni się tym zajęła. Wiadomo, to jej obowiązek. Przy okazji wyjaśniała wszystko mojej klasie. Przedtem byłam wyśmiewana, kiedy tylko wróciłam do szkoły. Dzięki ingerencji wychowawczyni, przestało się to dziać. Mogłam chodzić do szkoły w dni, w które lepiej się czułam, nie opuszczając przynajmniej tych zajęć i jednocześnie będąc spokojną o to, że nikt mnie nie będzie nagabywał. Klasa wykazał się prawdziwym zrozumieniem i bardzo ucieszyła się, kiedy dowiedzieli się, że wiem, co mi jest i że chorowanie się skończy. Nie odtrącają mnie z tego powodu. Nie mogę mieć do nich urazy, wręcz przeciwnie. Jednak, gdyby ktoś zauważył mnie u pedagoga szkolnego, mogłyby zacząć się pytania, zwłaszcza ze strony dziewczyn. No bo jak to, one dla mnie przecież takie dobre, wyrozumiałe, a ja nie chcę być z nimi szczera? Nie obawiam się, że gdyby się dowiedziały, byłoby źle, ale mimo to, nie chciałbym mówić im niczego na ten temat. A gdyby dowiedział się o tym któryś z prześladowców? Powiedzmy nawet, że przez przypadek. Jeszcze do tego fakt, że się ukrywam z wizytami u pedagoga i mogłyby się zacząć plotki. A te potrafią być dużo gorsze od prawdy i ciągnąć się za kimś w nieskończoność. W podstawówce przydzielono mnie do klasy, w której znałam z przedszkola jakoś 2 - 3 osoby. Nie potrafiłam się wpasować, więc zostałam kozłem ofiarnym. I ciągnęło się to za mną do końca szkoły podstawowej. Oczywiście, mogłam zmienić klasę na inną, ale moi prześladowcy często obgadywali mnie z osobami spoza klasy, nawet rozgłaszając plotki. Z tego powodu bałam się przejść na nieznany teren. Teraz jestem w gimnazjum i mam inną klasę, znalazłam koleżanki i kolegów. Jednak prześladowcy nie przestali nie zniknęli. Teraz dogadali się z osobami o rok starszymi, które ze mnie masowo szydzą przy pierwszej lepszej okazji. Ignoruję to, ale życie z czymś takim nie jest przyjemne. Po ukończeniu gimnazjum mam zamiar iść do liceum w tym samym mieście. Gdyby teraz przylgnęła do mnie jakaś plotka, nie wiem, jakbym sobie później poradziła. Wolę uważać, po prostu, nie chodzić z tą sprawą do pedagoga szkolnego. Proste, może jestem straszną paranoiczką, ale nie chcę brać sobie kolejnego problemu na głowę. Amen.
W każdym bądź razie, pragnę jeszcze raz podziękować forumowiczom za pomoc. Napiszę tutaj, kiedy cokolwiek ruszy się w mojej sprawie.

Re: Depresja
Nie jesteś paranoiczką, tylko wrażliwą młodą osobą. To naturalne, że obawiamy się opinii środowiska na nasz temat i czasem lękamy się odtrącenia. Ale zawsze i w każdej sytuacji masz prawo być sobą i pozostać własną indywidualnością, czasem nawet wbrew temu, co myślą inni. I nawet powinnaś być inna, tak jak każdy człowiek jest inny i w ten sposób wartościowy.
Zresztą w mojej opinii obecne gimnazja to nie jest naturalne środowisko właściwego rozwoju młodzieży.
Również nasze zachowania i postawy w sytuacjach społecznych mają duży wpływ na inne osoby oraz na nasze własne emocje, tzn. te sytuacje są dynamiczne i my możemy w pewien sposób sami je kształtować. Czasem warto sobie z tego zdawać sprawę. A osoby prześladujące innych często w ten sposób próbują przykryć swoje własne słabości.
Ja sam nie wspominam dobrze młodych lat i wczesnego okresu edukacji. Wiem, jakim koszmarem może stać się odmienność w grupie i trudne sytuacje społeczne. Dzisiaj wiem, że nie wszyscy muszą mnie lubić. Nigdy nie jesteśmy w stanie zadowolić wszystkich wokół. Ale to mogę powiedzieć z perspektywy wielu lat, które są jeszcze przed Tobą. Jesteśmy też istotami społecznymi, które jednak w jakiś sposób potrzebują innych ludzi.
To forum nie jest poradnią psychologiczną (psycholodzy podobno np. nie udzielają rad), ale uważam, że to są właśnie świetne tematy do omówienia z psychologiem, aby usunąć pewne swoje niepotrzebne lęki, wyobrażenia i emocje.
Zresztą w mojej opinii obecne gimnazja to nie jest naturalne środowisko właściwego rozwoju młodzieży.
Również nasze zachowania i postawy w sytuacjach społecznych mają duży wpływ na inne osoby oraz na nasze własne emocje, tzn. te sytuacje są dynamiczne i my możemy w pewien sposób sami je kształtować. Czasem warto sobie z tego zdawać sprawę. A osoby prześladujące innych często w ten sposób próbują przykryć swoje własne słabości.
Ja sam nie wspominam dobrze młodych lat i wczesnego okresu edukacji. Wiem, jakim koszmarem może stać się odmienność w grupie i trudne sytuacje społeczne. Dzisiaj wiem, że nie wszyscy muszą mnie lubić. Nigdy nie jesteśmy w stanie zadowolić wszystkich wokół. Ale to mogę powiedzieć z perspektywy wielu lat, które są jeszcze przed Tobą. Jesteśmy też istotami społecznymi, które jednak w jakiś sposób potrzebują innych ludzi.
To forum nie jest poradnią psychologiczną (psycholodzy podobno np. nie udzielają rad), ale uważam, że to są właśnie świetne tematy do omówienia z psychologiem, aby usunąć pewne swoje niepotrzebne lęki, wyobrażenia i emocje.