Seba ma 4 lata i na diecie jest od stycznia tego roku. Badanie na krew utajoną miał robione ok rok temu - wyszło ok. Wtedy też gastrolog go dokładnie badał i okazało się, że ma pękniętą przegrodę, czy coś takiego. Parę miesięcy miał smarowane proktosedon i clotrimazolum. Wydaje mi się, że to krwawienie stąd się bierze, że jak miał twardą kupę, to znowu mogło mu tam pęknąć - na pewno ma mocno zaczerwienione, bo sama widziałam. Brzuch ma w porządku, jak uda mi się go przekonać, żeby przynajmniej co drugi dzień się załatwił. Jak trwa to dłużej, to już ma wzdęty i twardy. Ostatnio pediatra go badała i powiedziała, że brzuch ładnie wygląda i że nic nie zalega, tak jak wcześniej. Tak samo, jak się częściej załatwia, to kał jest normalny i krwi nie ma. Raz się pojawiła, jak taki grubas wyszedł, więc bardzo jest prawdopodobne, że wtedy sobie znowu uszkodził tę przegrodę.
Bardzo często ma kaszel nie wiadomego pochodzenia, który po dłuższym czasie przechodzi w infekcję. 1,5 roku temu kaszlał przez pół roku - byliśmy chyba wszędzie, ale nic nie znaleźli i w pewnym momencie kaszel się skończył. Teraz znowu się zaczęło. Wczoraj byliśmy u pulmunologa i mamy zrobić testy na kurz. Myślę, że i tak mu zrobię cały panel przy okazji przeciwciał (idziemy w przyszłym tygodniu), od razu morfologię, cukier. To żelazo i ferrytynę też robić? I tak robię prywatnie, żeby mu oszczędzić bólu i za jednym kłuciem wszystko. Dwóch lekarzy ostatnio zasugerowało, że to mogą być początki astmy. Teraz ma inhalacje z pulmicortem i berodualem na przemian. Do tego pulmunolog przepisała singular i nasomentin. Dziś odbieram z apteki. Przed inhalacjami tak się dusił, że aż ma wybroczyny na twarzy. I pediatra i pulmunolog widziały. Na zapalenie oskrzeli nigdy nie chorował - zawsze osłuchowo jest czysto.
Na diecie jest tak jak pisałam od stycznia i cały czas je laktozę. Pytałam gastrologa, czy nie trzeba odstawić, to mówił, że tylko jakby stolce były pieniste. A na forum całkiem inaczej ludzie piszą. Jak mu odstawię laktozę, to chyba już nic nie będzie jadł

Rano przed przedszkolem pije pół kubka kakao, wieczorem też. Czasami danio. Jego stałe menu to omlet na słodko, placki z jabłkami albo ricottą, kiełbaska śląska z grilla. I tak jest lepiej, bo miał taki okres, że codziennie jadł kotleta na obiad z piersi lub schabu. Zup żadnych

Panie w przedszkolu próbują, ale tak łyżeczkę wywaru wypija. A wcześniej jadł wspaniale, aż się wszyscy dziwili. I z dnia na dzień przestał. Jak zaczęliśmy drążyć, to w końcu wyszła celiakia
Nie ma ludzi zdrowych. Istnieją tylko niezdiagnozowani.