I pamiętaj, że jeśli jesteś dobrze zdiagnozowana celiakię masz nadal
no właśnie dlatego się tym zainteresowałam - rozumiem o co chodzi
tylko myślałam że sobie sama zrobię jakieś badania płatne bez chodzenia po paranoicznych przychodniach, rejestracjach no ogólnie polskiej służbie zdrowia, ale niech już będzie - pójdę do fachowca i pewnie obskurnej gastroskopii doświadczę

ale w sumie to lepiej zrobić to raz a dobrze
Obdzwoniłam niektóre rzeszowskie medyczne obiekty i również zapisałam się do niejakiej doktor Łucji Puszko z Medyka na Szopena bo ona się ponoć tak powiedzieli w rejestracji zajmuje celiakią (w samym medyku jest >10 gastrologów przeróżnych. Termin mam taki że hohoho ręce opadają nawet za pieniądze trzeba czekać ponad miesiąc.
dziękuję za info wszelakie wszystkim i się wyłączam zatem bo już mi się nie chce drążyć tematu transglutaminazy i innego badziewia więcej - trzeba czekać
a w sumie nawet jakby co, to dieta BG nie jest jakimś strasznym problemem (tylko to piwo, żurek i czasem chleb razowy) bo typowo polskie jedzenie na codzień to już daaaawno pożegnałam z przyczyn gustu gastronomicznego chociażby (i instynktu samozachowawczego) a na jedzeniu egzotycznym zagranicą (gdzie pszenicy nie uświadczy - ryż tylko) czasem w miarę długo jechałam i nie wyłam z rozpaczy - wręcz przeciwnie - tylko kefiru i innych sfermentowanych rzeczy mi brakowało w zasadzie (bo np. w Azji nie wszędzie dostępne takie rzeczy są...)
natomiast może być to problem dla mnie innego rodzaju - bo dość często wyjeżdżam do różnych dziwnych krajów gdzie po angielsku niekoniecznie można się dogadać i jak tu kwestie jedzeniowe tak precyzyjnie wyjaśniać - no ale najwyżej wtedy się będę martwić...