Jestem tu nowy, poproszę o pomoc

Celiakia z medycznego punktu widzenia.

Moderator: Moderatorzy

Zablokowany
Awatar użytkownika
Magdalaena
-#Moderator
-#Moderator
Posty: 1366
Rejestracja: pt 02 sty, 2004 13:28
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Magdalaena »

Przemo pisze:Magdaleno, teoria przeciekającego jelita teorią nie jest.:)
Sama zobacz:
http://www.almamedia.com.pl/pliki/PW/20 ... _3_188.pdf
No proszę :-o
Przemo pisze:A jaką diagnostykę proponujesz konkretnie?
No właśnie nie wiem. Pozostaje Ci szukać lekarzy i czekać, aż ktoś na coś wpadnie.
Przemo pisze:Powiem Ci jedno-lekarze wszyscy uważają, że problem jest w głowie, (...) Pod opieką psychiatry będę, zamierzam wrócić do AD.
No to może coś w tym jest ?
Magdalaena
celiakia zdiagnozowana w sierpniu 2003 r.
Obrazek
Przemo
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 32
Rejestracja: śr 22 wrz, 2010 23:35
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Przemo »

Magdalaena pisze:No właśnie nie wiem. Pozostaje Ci szukać lekarzy i czekać, aż ktoś na coś wpadnie.
Tylko, że tu nie ma niestety na co czekać, bo pomysły to już dawno naszym fachowcom się skończyły i ich wysublimowana inwencja ogranicza się do wpychania mnie w objęcia psychiatrów. Dlatego wziąłem sprawy w swoje ręce i zacząłem wprowadzać dietę.

Magdaleno, gdybym był hipochondrykiem to antydepresanty by na wszystko poradziły. I owszem one pomagają-podnoszą nastrój. Nie likwidują jednak problemów z koncentracją, zidiowaceniem i otępieniem, a jeśli już to tylko trochę. To nie jest takie proste niestety...

U mnie problem wyglądał tak, że w momencie gdy je brałem, to czułem się bdb, ale po przeleczeniu abx ich działanie znacznie osłabło, pojawiły się problemy z koncentracją, funkcjonowaniem (co wziąłem za ich urok). I tu leży przyczyna - abx.Po ich odstawieniu było jeszcze gorzej niż przed braniem, co zmusiło mnie do szukania przyczyn. I tak po nitce do kłębka, aż wylądowałem tutaj.

Gdyby to były echa problemów " z głową" to dieta bg, by mi nie wyeliminowała zaparć, gazów, wzdęć i innych. Tego nie da się sobie wmówić. :) Nie sposób też wmówić sobie problemów z zatokami-bolą w rytm posiłków, zatykaniem nosa, oddychaniem (na tk zatok wyszły już zgrubienia, zaczątki polipów etc).

Niestety mój przypadek jest skomplikowany i jedyne co mi zostaje to jak piszesz-kolejne badania i kolejna walka z lekarzami, by te badania przepisali. Najchętniej to bym się położył do szpitala i przeszedł badania pod kątem przerostu bakteryjnego w jelicie cienkim i enteroskopii. Mam to na tapecie i będę niebawem męczyć o to mojego gastrologa.

Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony wt 26 paź, 2010 14:15 przez Przemo, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
titrant
Bardzo Stary Wyjadacz :)
Bardzo Stary Wyjadacz :)
Posty: 2152
Rejestracja: ndz 26 paź, 2008 18:51
Lokalizacja: Kraków

Post autor: titrant »

Magalaeno, gdyby to były "moje teorie", miałbym wyższy stopień naukowy :D.

Jeśli nie wierzysz w skuteczność diety bezcukrowej np. w epilepsji, zrób szybką kwerendę w jakiejś naukowej bazie danych. Polecam też film "Po pierwsze nie szkodzić".

Lekarze niestety uważają, że człowiek jest wyleczony, kiedy nie umiera. A wszystkie problemy z dyskomfortem radzą załatwiać u psychiatry. A psychiatra co? Pakuje w człowieka leki przeciwdepresyjne, nie interesując się nawet poszukiwaniem przyczyny dolegliwości (przynajmniej tak robili wszyscy, z którymi dotąd miałem do czynienia). Takie leki bez usunięcia przyczyny uszkodzeń nie tylko mają bardzo ograniczoną szansę udzielenia pomocy choremu, ale mogą też poważnie zaszkodzić. Pomiędzy umieraniem a komfortem życia jest całe continuum stanów. Świat nie jest czarno-biały.

Organizm jest na tyle skomplikowanym urządzeniem, że z braku dowodów na coś nie można wnioskować, że to się nie dzieje. Nie wiem, w jakim wieku zostałaś zdiagnozowana, ale gdyby wszyscy podchodzili tak jak Ty, to pewnie nigdy zdiagnozowana nie zostałabyś (w końcu celiakia do niedawna była chorobą małych dzieci, z której się wyrasta; znajdą się lekarze, którzy nadal reprezentują podobny pogląd). Niestety zaprzeczenie objawowi nie rozwiązuje problemu pacjenta.

I nadal mam zamiar pisać to, co jest wg mnie słuszne, nawet jeśli lekarz z Koziej Wólki, albo nawet z przychodni w centrum Krakowa, twierdzi, że się tym nie zajmuje, bo nie ma tego w książce z procedurami postępowania. O sobie piszę, że jestem nadwrażliwy na jakiś materiał budowlany, a to niezaprzeczalna prawda. Nie masz podstaw, żeby stwierdzać, że nie, choćby dlatego, że w życiu mnie nie widziałaś. Tę nietolerancję mógł wywołać inny czynnik (gluten, Candida czy co innego), ale nie jestem milionerem i nie stać mnie na fundowanie badań naukowych mojego przypadku, więc jedyne, co mogę robić by jakoś funkcjonować, to leczyć nietolerancje objawowo. Ludziom, którzy zgłaszają objawy podobne do moich, ujawniam, co przyniosło mi ulgę. Być może komuś się przyda (nb. cukru rafinowanego nie poleca się nawet osobom skądinąd "zdrowym").

A co do przepuszczalnego jelita i glutenu, przeczytaj artykuł: http://www.celiacosbaleares.org/noticia ... erican.pdf

Pojawił się też w którymś "Świecie Nauki" po polsku.

Nie irytują Cię ludzie, którzy z marszu przeczą i podważają wszystko, o czym nie mają pojęcia? Mnie irytują. Chociaż stoją nieco wyżej od ludzi, którzy nie znają terminu "argument".

Nie uważaj tego za wycieczkę pod Twoim adresem, to nic osobistego, tylko takie swobodne skojarzenia :D. Szacunek.

Przemo, oczywiście, że nie tylko cukier pewnie jest problemem. Jest takie powiedzenie "nieszczęścia chodzą parami". A ja powiem nawet, że większymi grupami :). Ale namierzenie kolejnego przyczynku zmniejszającego komfort życia, jest, wg mnie, krokiem do przodu. Zwłaszcza jeśli nie można sobie pozwolić czy nie chce się krążyć bez końca między lekarzami :).
Ostatnio zmieniony wt 26 paź, 2010 15:54 przez titrant, łącznie zmieniany 7 razy.
[tutaj to tylko moja opinia: na tym forum wydaje się, że głównie ja uważam, że gluten to śmiertelna trucizna i jej rzucenie powinno nastąpić choćby na podstawie lepszego samopoczucia]
Awatar użytkownika
Martkaa
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 27
Rejestracja: pn 15 cze, 2009 16:54
Lokalizacja: śląsk

Post autor: Martkaa »

Nie wiem, ja jestem poważnym czlowiekiem a jednak nieszczelność jelit mam :galy: i dokładnie tak jak pisze Przemo - to my w Polsce jesteśmy zacofani. W stanach już dawno podejmowano ten problem wielokrotnie.

Oraz Przemo szukaj szukaj, na pewno kiedyś dotrzesz do tego co Ci naprawdę jest :) Nikt tego w tym kraju za Ciebie lepiej nie zrobi <sciana>
IMO może po prostu spróbuj na chwile dietę niskowęglowodanową... (?) mięso, ryby, dobry olej (oliwa na ciepło + lniany na zimno), dużo warzyw + orzechy, słonecznik.

Titrant mnie jeszcze bardziej od tych, o których Ty piszesz zastanawiają :?: ludzie, którzy bezkrytycznie zawierzają lekarzom.
Ostatnio zmieniony wt 26 paź, 2010 17:07 przez Martkaa, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
titrant
Bardzo Stary Wyjadacz :)
Bardzo Stary Wyjadacz :)
Posty: 2152
Rejestracja: ndz 26 paź, 2008 18:51
Lokalizacja: Kraków

Post autor: titrant »

Co do diety niskowęglowodanowej, to oczywiście jaja, warzyw nie nadto, bo większość z nich też zawiera znacząco dużo cukru. A w pestkach i nasionach jest na ogół więcej cukru niż w warzywach (w końcu są tam zapasy dla rozwijającego się pędu, jeśli dobrze pamiętam biologię), tyle że towarzyszy mu sporo białka i tłuszczu. W każdym razie z orzechami nie należy przesadzać. Radziłbym ograniczyć węglowodany wydatnie, nie tylko odrzucić cukier rafinowany, ale też ten "naturalny" (swoją drogą, buraki są jak najbardziej naturalne przecież). W końcu chcesz zobaczyć czy będzie różnica inwestując w to jak najmniej czasu, a jeśli różnica ma być, to pewnie będzie wydatniejsza przy większej restrykcji węglowodanów.

Jaka oliwa na ciepło? Wydawało mi się, że o każdym oleju roślinnym mówi się, że wartościowy jest głównie tłoczony i podawany na zimno. Na ciepło (np. do smażenia) najlepszy ma być tłuszcz kokosowy, bo zawiera 90% kwasów tłuszczowych nasyconych, z których w obróbce termicznej nie powstają tłuszcze trans. Dodatkowo tłuszcz kokosowy ma inne zalety zdrowotne: zawiera głównie kwasy średniej długości, które mają zwiększać odporność ketogenezy na spożycie cukru (ketogeneza to stan, któremu przypisuje się w dużej mierze lecznicze skutki diet niskowęglowodanowych, a który ulega zniszczeniu pod wpływem spożycia zbyt dużej ilości cukru). Dodatkowo występujące w nim kwasy kaprynowy, kaprylowy i laurynowy mają działać przeciwko pasożytniczym mikroorganizmom (tak, tak, również przeciwco Candida albicans).
Ostatnio zmieniony wt 26 paź, 2010 18:55 przez titrant, łącznie zmieniany 2 razy.
[tutaj to tylko moja opinia: na tym forum wydaje się, że głównie ja uważam, że gluten to śmiertelna trucizna i jej rzucenie powinno nastąpić choćby na podstawie lepszego samopoczucia]
Awatar użytkownika
Martkaa
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 27
Rejestracja: pn 15 cze, 2009 16:54
Lokalizacja: śląsk

Post autor: Martkaa »

Ale ja nie radzę mu stosować Twojej diety jakieś bezcukrowej czy coś w ten deseń (i nie piszę w Twoim imieniu a w swoim), a dietę niskowęglowowdanową...
To jest taka gdzie węglowodany (łącznie z tymi zawartymi w warzywach) w przeliczeniu na jeden dzień nie przekroczą poziomu 50-70g. Spróbuj uzyskać tyle jedząc jaja, mięso, ryby + warzywa i jako dodatek orzechy. Powodzenia!

Po drugie nie miałam na myśli smażenia (czytaj uważnie), bo kolega pisał, że nie smaży.
Pisząc na ciepło miałam na myśli, że jeśli chce dodać np do ciepłych warzyw czy duszenia czy pieczenia to właśnie oliwę gdyż lniany nadaje się tylko na zimno.
Wydawało mi się, że o każdym oleju roślinnym mówi się, że wartościowy jest głównie tłoczony i podawany na zimno. Na ciepło (np. do smażenia) najlepszy ma być tłuszcz kokosowy
Olej kokosowy to też roślinny - drugim zdaniem zaprzeczyłeś pierwszemu. Choć też uważam że jest lepszy niż oliwa do smazenia - szkoda tylko że nie jest u nas tak dostępny.

BTW do smażenia najlepszy jest SMALEC. Ale nie każdy lubi się nim raczyć. A najlepiej w ogóle nie smażyć a piec i dusić.

Wiem co to ketogeneza bardzo dobrze i od razu zaintrygowało mnie zdanie...
odporność ketogenezy na spożycie cukru
,...
Ketogeneza to proces wytwarzania cial ketonowych. Ketoza to stan kiedy źródłem paliwa są wolne kwasy tłuszczowe. Chyba chodzi Ci o ketozę...
Ketoza to stan, który albo jest albo go nie ma. Chodziło Ci chyba o zależność od spożycia węglowodanów a nie odporność.

Podsumowując nie sądzę aby ketoza sama w sobie była tak zbawienna dla organizmu. Nie sądzę aby była potrzebna w dochodzeniu do zdrowia zwłaszcza, że zakwaszenie i zachwianie hormonalne jest nie do uniknięcia przy stosowaniu tego typu diet.

Ja polecam Przemowi rozsądną dietę niskowęglowodanową. :)
Awatar użytkownika
Martkaa
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 27
Rejestracja: pn 15 cze, 2009 16:54
Lokalizacja: śląsk

Post autor: Martkaa »

Przemo a Ty w ogóle robiłeś test na nietolerancje pokarmowe (food-detective) będąc na diecie bo nie doczytałam?
Ostatnio zmieniony wt 26 paź, 2010 22:20 przez Martkaa, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
titrant
Bardzo Stary Wyjadacz :)
Bardzo Stary Wyjadacz :)
Posty: 2152
Rejestracja: ndz 26 paź, 2008 18:51
Lokalizacja: Kraków

Post autor: titrant »

@Martkaa:

Używam wymiennie "węglowodany [przyswajalne]" i "cukry". Np. czysta skrobia z ziemniaków pod względem zwiększania stężenia cukru we krwi ma efekt mniej więcej taki sam, jak sacharoza z cukru stołowego.

Dietę polecam we własnym imieniu :). Wypowiedziałem się na temat wyrazistości efektów.

Tłuszcz kokosowy też jest chyba lepszy taki tłoczony na zimno. Nie uważam, żebym sobie przeczył, a zresztą moje wypowiedzi to nie dokumenty prawne, w których należy sprawdzać każde słowo :D.

Nie jestem przekonany, że smalec jest lepszy do smażenia - zawiera mniej kwasów nasyconych i ilekroć zabierałem się za smażenie na nim, zaczynał mi dymić wcześniej niż t. kokosowy (na tej samej kuchence, w tych samych naczyniach itp.).

A czy nie lepiej niż dusić krótko gotować? Wtedy mniej wartościowych związków czułych na ciepło zdąży się rozpaść?

Może chodziło mi rzeczywiście o ketozę, ale nie pobłądziłem daleko, boć ketoza powstaje wskutek zwiększonej ketogenezy :).

http://en.wikipedia.org/wiki/Ketosis

Przez ketozę rozumiem stan, w którym stężenie ciał ketonowych jest zwiększone (np. w następstwie zmniejszenia podaży węglowodanów). W tym stanie ciała ketonowe w dużej mierze zaopatrują komórki w paliwo zamiast cukru. Pod wpływem restrykcji cukru i wzmożonej oksydacji tłuszczu następuje zwiększona ketogeneza. A przy leczeniu np. padaczki podkreśla się właśnie znaczenie zwiększonej ketogenezy i przestawienia neuronów na spalanie ketonów. I w leczeniu mówi się o zmodyfikowanej diecie Atkinsa, która dopuszcza 30 g cukru (co już łatwo zebrać), a nie, jak normalna, np. 70 g. Dokładna dawka oczywiście zależy od poszczególnego człowieka i jego aktywności, choć przy tej drugiej wielkości prawdopodobieństwo, że organizm wyjdzie ze stanu ketozy jest b. duże. Ok, zjedz dziennie 2 małe cebule (10 g cukru), główkę sałaty (5 g cukru), 200 g brokuła (ok. pół kwiatostanu z kawałkiem łodygi - 8 g cukru), buraka (np. 5 g cukru), 2 ząbki czosnku (3 g cukru), 1 papryka (5 g cukru). Uprzedzę pytanie: odliczałem błonnik. To już jest ponad 30 g. Doliczyć jeszcze trzeba te ilości, które są w jajkach, mięsie, przyprawach, suplementach...

Choć oczywiście zgadzam się, że zjadanie 70 g cukru to duży postęp w stosunku do zjadania g 300 :).
Ostatnio zmieniony wt 26 paź, 2010 22:54 przez titrant, łącznie zmieniany 3 razy.
[tutaj to tylko moja opinia: na tym forum wydaje się, że głównie ja uważam, że gluten to śmiertelna trucizna i jej rzucenie powinno nastąpić choćby na podstawie lepszego samopoczucia]
Awatar użytkownika
Martkaa
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 27
Rejestracja: pn 15 cze, 2009 16:54
Lokalizacja: śląsk

Post autor: Martkaa »

Ja się Ciebie nie czepiam, ale uważam że jak już piszesz o jakichś procesach to pisz precyzyjnie bo tego najzwyczajniej Ci brakło w poprzedniej wypowiedzi. Zwłaszcza jeśli chodzi o kwestie zdrowotne.
A czy nie lepiej niż dusić krótko gotować? Wtedy mniej wartościowych związków czułych na ciepło zdąży się rozpaść?
Zawsze lepiej gotować w wodzie czy robić na parze.
A przy leczeniu np. padaczki podkreśla się właśnie znaczenie zwiększonej ketogenezy i przestawienia neuronów na spalanie ketonów.
Zapewne prowadzenie tej diety jest skrupulatnie kontrolowane przez lekarzy :!:

Nie obraź się, byłam w ketozie wielokrotnie i wiem mniej więcej z czym to się je ale polecanie drastycznie niskowęglowodanowej diety na dłużej (bo rozumiem, że nie na 2 tygodnie) to skrajnie nieodpowiedzialne działanie.

Zakwaszenie organizmu może doprowadzić nawet do śpiączki. Nie mówię już o tym, że taką dietę jest bardzo łatwo złamać, o czym doskonale wiesz Ty i przy okazji my bo sam ostatnio z przerażeniem opisywałeś ile gruszek zjadłeś.
Takie działanie: przebywanie na ketozie, następnie wychodzenie z niej, znowu przebywanie, znowu wchodzenie może wprawić w okropną huśtawkę hormonalną...
Skutki mogą być opłakane jeśli ktoś się na tym nie zna, nie jest pod nadzorem specjalisty.

Edytowałeś i dodałeś wyliczanki... Widzę że jesteś w stanie zjeść dwie cebule dziennie hmmm - podziwiam. Akurat cebule zawierają dużo cukru...

To ja Ci przestawię z reala jeden dzień z diety low-carb... i naprawdę nie miałam z tym najmniejszego problemu
Nie przekroczyłam 35g węglowodanów (I NIE ODLICZAŁAM BŁONNIKA)
700g mięsa z indyka
100g Filety z makreli w oleju
24g mieszanki słonecznik niełuskany, siemię lniane, dynia
30g oliwy z oliwek
30g oleju lnianego
400g ogórka kiszonego
450g fasolki szparagowej
Kcal 1702 B/T/W 166/100/33

Dodasz np 400g brokułów i masz łącznie 56g węgli. Nie przejesz tej ilości warzyw.
Chcesz więcej wyliczanek? Bardzo proszę, mam cały food log z dwóch miesięcy diety low-carb <50g węglowodanów dziennie. Z tym, że cele były inne :-P

Dlatego twierdzę, że warzywa w zasadzie może spożywać bez ograniczenia... A ketoza bez nadzoru lekarskiego to nierozsądne podejście!!!

Co do smażenia na kokosowym, bo jeszcze to poruszyłeś, to wszystkie parametry wskazują na to ze lepiej jest smażyć niż na smalcu, ale z tego co pamiętam był problem (nie wiem jak teraz :?: ) z dorwaniem porządnego 100% oleju kokosowego (były jakieś domieszki rzepakowego itp).
No i koszty... Co by nie mówić - smalec jest tańszy. ;)
Ostatnio zmieniony wt 26 paź, 2010 23:18 przez Martkaa, łącznie zmieniany 5 razy.
Awatar użytkownika
Martkaa
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 27
Rejestracja: pn 15 cze, 2009 16:54
Lokalizacja: śląsk

Post autor: Martkaa »

Jeszcze gwoli ścisłości wg mnie idealna jest ilość węglowodanów około 70g, tak jak to okreslił dr Lutz (zmarły niedawno w wieku 97lat) od którego, można powiedzieć, że Atkins się uczył.
http://www.dobradieta.pl/lutz.php

Nie wpada się w ketozę, spożywa się odpowiednią dawkę aby nie rozregulować systemu hormonalnego.
Ostatnio zmieniony śr 27 paź, 2010 00:06 przez Martkaa, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
titrant
Bardzo Stary Wyjadacz :)
Bardzo Stary Wyjadacz :)
Posty: 2152
Rejestracja: ndz 26 paź, 2008 18:51
Lokalizacja: Kraków

Post autor: titrant »

Musiałem odstawić maksymalną ilość węglowodanów jaką mogłem na jakiś miesiąc, bo każde warzywko swego czasu mnie niszczyło. I chciałem wejść w ketozę - bo objawy, jakie miałem po cukrze, przywodziły na myśl padaczkę (do tego problemy z równowagą, obfitymi, cuchnącymi potami itp.). Do tego miałem niskie żelazo, niski potas, eozynofilię, wysoki AspAT.

A po miesiącu dość ścisłego unikania cukru (może właśnie ze 20 g dziennie), wskaźniki z krwi mi się wyrównały, błędnik wrócił do normy, podobnie AspAT i teraz mogę zjeść trochę więcej. Choć kiedy zabiorę się za roślinność, nie ma zmiłuj. Do skrobi mnie nie ciągnie, a do tego po niej skręca mi przewód pokarmowy, więc fasoli bym się nie złapał. Ja to raczej cebulę, paprykę itp. I jem kilogramami (tj. tyle, ile mam na składzie, jak poucza przykład gruszek :)).

Jakie miałaś cele na low-carb?
Ostatnio zmieniony śr 27 paź, 2010 00:47 przez titrant, łącznie zmieniany 3 razy.
[tutaj to tylko moja opinia: na tym forum wydaje się, że głównie ja uważam, że gluten to śmiertelna trucizna i jej rzucenie powinno nastąpić choćby na podstawie lepszego samopoczucia]
Awatar użytkownika
Martkaa
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 27
Rejestracja: pn 15 cze, 2009 16:54
Lokalizacja: śląsk

Post autor: Martkaa »

Cele - zejść z poziomem body-fat ;-)

Ja Cię doskonale rozumiem, również lepiej czuję się na low-carbach i gdyby nie ta prowokacja :/ zapewne teraz tak właśnie bym się odżywiała (mam lepszą skórę, większą energię, lepszy nastrój), ale wpadając w skrajnie niskie poziomy można naprawdę sobie rozregulować organizm.

I naprawdę założeniem, że jemy węglowodany (mając na myśli - warzywa) te co nam nie szkodzą w zasadzie bez ograniczeń nie robimy sobie krzywdy. Organizm sam to wyreguluje. Zobaczysz, że jakbyś to wpisywał w food-log to nie przekroczysz 70-75g dziennie.

Wydaje mi się, możesz oczywiście z tym się nie zgadzać i i tak będziesz robił jak uważasz, że lepiej byłoby dla Ciebie pociągnąć na dłużej dietę niskowęglowodanową na granicy ketozy (70g) gdzie działanie już jest takie jak powinno być ale skutki uboczne ketozy nie są tak silne i nie obciążają tak organizmu.
Jestem przekonana że będzie Ci trudniej złamać dietę - organizm nie będzie miał takiego parcia na węgle i będziesz mógł tę dietę poprowadzić spokojnie na kilka miesięcy. O ile nie na zawsze już czego Ci i sobie życzę (oczywiście jak skończę tą chorą prowokację:/)
Ostatnio zmieniony śr 27 paź, 2010 10:14 przez Martkaa, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
titrant
Bardzo Stary Wyjadacz :)
Bardzo Stary Wyjadacz :)
Posty: 2152
Rejestracja: ndz 26 paź, 2008 18:51
Lokalizacja: Kraków

Post autor: titrant »

Martkaa:

Hehe, moja dieta ketogeniczna (powodująca ketozę?) nie była kontrolowana przez lekarza. Lekarze, słyszac o diecie ketogenicznej, raczej uśmiechają się pod nosem i nie będę zgadywał co myślą :). Choć muszę przyznać, że miło ze strony lekarki 1. k, że uznała, że strasznie blady jestem, w związku z czym dostałem morfologię i niektóre elektrolity. I to dwa razy, w odstępie kilku tygodni.

Diety ketogenicznej używają też kulturyści, żeby zrzucić jak najwięcej tłuszczu. I jest taka odmiana, jak cykliczna dieta ketogeniczna, w której wchodzenie i wychodzenie w ketozę jest częste i powtarzające się. Co prawda staram się być w ciągłej ketozie póki co, ale skoro używa się jej też cyklicznie i to przez dłuższe okresy czasu, to rozchwianie hormonalne nie jest chyba najgorszym, co się może zdarzyć. Nie łap mnie za słowa, bo przyznaję - nie zgłębiałem zasad tej diety.

Dzięki za informacje. Kiedy stan mi się trochę poprawi, minie osłabienie ketozowe i uda mi się zapanować nad tym, co jem, rozważę zwiększenie ilości węglowodanów.
[tutaj to tylko moja opinia: na tym forum wydaje się, że głównie ja uważam, że gluten to śmiertelna trucizna i jej rzucenie powinno nastąpić choćby na podstawie lepszego samopoczucia]
Awatar użytkownika
Martkaa
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 27
Rejestracja: pn 15 cze, 2009 16:54
Lokalizacja: śląsk

Post autor: Martkaa »

Co prawda staram się być w ciągłej ketozie póki co, ale skoro używa się jej też cyklicznie i to przez dłuższe okresy czasu
Właśnie o to chodzi że w kulturystyce (a sama ćwiczę siłowo - masz pecha ;-) ) CKD nie jest używane w celach zdrowotnych, a w celu redukcji tkanki tłuszczowej. I nie stosuje się takich diet długo a przez gdzieś około 2-3 miesięcy. Dodatkowo są tak zwane ładowanie czy tam carb-up gdzie spożywa się naprawdę ogromną ilość węglowodanów. Procesy jakie zachowdzą są zupełnie inne dlatego że osoba ćwicząca siłowo musi uzupełniac niedobór glikogenu w mięśniach i te ładowania robi się tylko i wyłącznie po to.
Tam raczej nikt nie zastanawia się nad głębokim aspektem prozdrowotnym - liczy się efekt. A procesy jakie zachodzą są zupełnie inne.
I ja właśnie to stosowałam. generalnie taką dietę trudno jest utrzymać długo, po okresach niskich węgli człowiek rzuca się na węglowodany w okresach ładowań i zjada się ich nie 100g a 250-350g/dzień (ja zjadałam, a faceci mogą więcej). Jeśli ktoś ma problemy z trawieniem dużej ilości węglowodanów - ma problem.

Mam też krótkie doświadczenie z carb-cycling w obrębie tygodnia. I jest to IMO lepsze rozwiązanie (zdrowsze) - miałam dietę ściśle nisko-węglowodanową ~30g ww na dzień stosuje się w dni nietreningowe, a zwiększoną podaż ale dalej <100g ww miałam w dni treningowe. Tylko znowu... mówimy tu o osobie ćwiczącej siłowo gdzie zapasy glikogenu w mięśniach dosyć szybko jest wywalana przez ćwiczenia... Nie ma takich wahań hormonalnych jak u osoby nie ćwiczącej. :!: :!:

Suma summarum po swoich doświadczeniach z diatami low-carb dla osób nie ćwiczących siłowo polecałabym jednak ~70g ww a dla osób ćwiczących siłowo - carb-cycling w obrębie tygodnia w zależności od tego czy dzień jest treningowy czy nietreningowy jak już pisałam wyżej.
Może zaczniesz ćwiczyć heheh ;-)
Ostatnio zmieniony śr 27 paź, 2010 11:49 przez Martkaa, łącznie zmieniany 1 raz.
Przemo
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 32
Rejestracja: śr 22 wrz, 2010 23:35
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Przemo »

Widzę, że dyskusje trwają w najlepsze w tym topiku. Cieszy mnie to. :)

Dzięki za rady. Pomyślę nad zmianami w diecie. Popracuję nad ograniczeniem cukrów i węglowodanów. Na pewno tych ostatnich do końca wyrzucić nie mogę, jako, że szybko wyglądałbym jak szczapa. Dam znać jak idą efekty.

Z tym cukrem to może być ruch w dobrą stronę. Dzisiaj wprowadziłem więcej białka i nastrój był stabilniejszy za dnia, nie było tyle nerwówki. Zobaczymy...

Marta, robiłem... będąc na diecie. Nie do końca jednak ścisłej, jako, że popełniałem błędy.
Zablokowany